środa, 18 listopada 2020

2. Ćwiczenia oddechowe & 3. Praca z czakrami

  2. Ćwiczenia oddechowe


Moja podstawowa i najważniejsza sesja, którą robię na ogół dwa razy dziennie, dzieli się na kilka części. Pierw robię ćwiczenia oddechowe, wszystkie te podstawowe wymienione na JoS od pełnego Jogicznego oddechu do oddechu lunarnego. {Tutaj [odnośnik] –znajdziecie te ćwiczenia od str. 415 (tam są bardziej opisane szczegóły techniczne, na co nie chciałem tracić tu miejsca, więc dla laików może być to pomocne), a także wszystkie inne informacje o których wspominam w tej pracy, że są na "JoS"} 


Ważne by podczas tych ćwiczeń i innych duchowych nie odczuwać pęcherza, czy innych potrzeb fizjologicznych, w tym także w sposób natrętny potrzeby seksualnej, bo to nie tylko rozbija skupienie, ale i znacznie utrudnia samą pracę.


Używając tego małego „ćwiczebnego” różańca, polecam zaczynać od tej oddzielonej kulki, a kończyć na ósmej w rządku i przy oddzielonej przechodzić do następnego ćwiczenia (będą od tego wyjątki, ale o tym zaraz). Polecam też poruszać się o kulkę do przodu, kończąc stanie na wdechu i zaczynając wydech. Warto, by dziewiąta miała nierówne odstępy od ośmiu- wtedy będziecie mogli się poruszać zawsze w tą samą stronę, przez co wasz różaniec będzie gromadził więcej mocy.



Ćwiczenia te polecam robić na kocu złożonym tak, by móc wygodnie siąść na nim po turecku przy jakiejś ścianie, bądź szafie w celu oparcia się. Można też siedzieć, WAŻNE BY KRĘGOSŁUP BYŁ PROSTY. Oparcia można przy takiej pozycji przestać używać, gdy będziecie pewni, że bez niego nie będziecie się garbić. Sam, pomimo kilku lat praktyki, nadal go używam. I ważne by przerywać sesję jeśli zaczyna boleć od siedzenia w takiej pozycji –najlepiej pomiędzy ćwiczeniami –by rozprostować nogi. 


2.1. Pełny Jogiczny Oddech


Do tego sposobu oddychania, jak i wszystkich ćwiczeń oddechowych polecam sprawić sobie jakiś tani zegar ścienny, albo budzik na baterię (taki, który „taktuje” co sekundę), bądź zainstalować sobie metronom na smartfonie - jest to rozwiązanie dużo lepsze, na które wpadłem dopiero niedawno.. Najlepiej ustawić sobie taktometr na 60, bądź 58 (bardziej podoba mi się ta liczba), taktowanie na 1/4 i zmienić dźwięk taktowania z pikania na zegarowy (nr4 na moim Real Metronome). -Jest to tylko moja sugestia; jeśli ktoś z was lepiej się czuje w całkowitej ciszy, i dobrze samemu sobie wybija równy rytm, nie tracąc przy tym koncentracji na ćwiczeniach{*}, to oczywiście zegar/metronom jest zbędny.


{*Koncentracja najważniejsza jest przy samych medytacjach, ale cokolwiek nie robicie na Ośmiorakiej Ścieżce (i ogólnie w życiu), to warto się koncentrować na tym, co robicie. Oczywiście umysł nieraz będzie wam uciekał do jakiś rozmyślań, marzeń itp., ale WAŻNE, by w miarę możliwości jak najczęściej oraz jak najszybciej to wychwytywać i sprowadzać go z powrotem do koncentracji. Choć BARDZO WAŻNE też, by się nie złościć i nie zrażać porażkami w tym aspekcie, bo wyćwiczenie koncentracji była jedną z najtrudniejszych rzeczy w mojej praktyce..}


Przy pełnym jogicznym oddechu najlepiej jest się nauczyć robienia tych ćwiczeń z zegarem (dla tych, którzy zdecydują się korzystać z takiej pomocy). Ważne by iść równo do góry przez sześć sekund, a nie przyspieszać bądź zwalniać pod koniec. Ważne też, by „oddechem nie wybijać taktu zegara”, czyli oddychać jakby niezależnie od zegara (nie „akcentować” oddechem tych taktów, czy coś w tym rodzaju). On ma być jedynie pomocą; jeśli za bardzo się będziecie w niego wsłuchiwać, może stać się utrudnieniem.. Przez kolejne sześć sekund stoicie{*} i kolejne sześć sekund na wydech, podobnie, jak z wdechem. Ważne, by pamiętać, że zarówno wdech, jak i wydech powinien iść z dołu do góry (brzuch potem klatka piersiowa) i to jest zasada dla wszystkich ćwiczeń, oprócz właściwej części oddechu ognia.


{*Jeśli lepiej wam stać cztery sekundy, to stójcie cztery. MEGA-WAŻNE JEST TUTAJ, BY NIGDY, POD ŻADNYM POZOREM SIĘ NIE PRZECIĄŻAĆ! Tutaj absolutnie nie chodzi o „ćpanie na sucho”, jak te ćwiczenia określiliby co po niektórzy terapeuci uzależnień.. Także jeśli z czasem będziecie po trochu zwiększać tą długość, róbcie to ostrożnie i KONIECZNIE ZJEDŹCIE Z POWROTEM DO MNIEJSZEJ LICZBY, jeśli poczujecie, że musicie wstrzymywać na siłę. Taka sytuacja może nastąpić podczas upałów, kiedy zdecydowanie trudniej robi się te ćwiczenia- nie utrzymujcie tego czasu za wszelką cenę..! Choć zawsze starajcie się znaleźć miejsce w domu, gdzie jest najświeższe oraz najchłodniejsze powietrze- to bardzo ważne.}


2.2. Oddech Solarno-Lunarny [AnulomaViloma]


Jest to oddech, który poza tym, że, że jest podstawą do pracy nad czakrą serca –Anahatą,  to także (dzięki temu) wyrównuje całą duszę. {*} Wprowadza taki jakby stan spokoju/równowagi, niezbędny do nauki koncentracji podczas wszelkich duchowych ćwiczeń. Gdy kończycie poprzednie ćwiczenie, przechodząc na oddzieloną kulkę różańca, kładziecie prawy kciuk na prawej dziurce od nosa (albo odwrotnie, gdy wolicie trzymać różaniec w prawej ręce) i robicie wydech na cztery, a potem od razu (NIGDY ŻADNEGO STANIA NA WYDECHU!!!) tą samą dziurką robicie wdech na cztery (gdzieś po miesiącu można zacząć robić wdech na dwa, gdy opanujecie ten oddech). Na wstrzymaniu oddechu podajecie różaniec do drugiej ręki (tą samą kulkę) i robicie to samo na drugą dziurkę od nosa. Potem przekładacie różaniec z powrotem, tyle że kulkę dalej i potem znów to samo, co razem da wam dziewięć rund i osiemnaście oddechów. Moim zdaniem najlepiej sobie ustalić równy wygodny oraz BEZPIECZNY czas wstrzymania oddechu na wszystkie ćwiczenia oddechowe taki sam.


{*Jednak szczególnie przy początkach stanowczo odradzam zbyt częste koncentrowanie się na czakrze serca, czy tym bardziej częste mantrowanie do niej; słów mocy, czy Imion Demonów. Z moich doświadczeń wynika, że poza samą pracą nad czakrą serca, podczas tego oddechu lepiej się skupiać na szóstej czakrze, ewentualnie trzecim oku. Zbytnie „rozbujanie” czakry serca grozi samozatruciem, ponieważ jej duchowy metal to rtęć. (Dlatego jeśli będziecie robić Kwadraty Planetarne, to Kwadrat Merkurego polecam robić dopiero, gdy zrobicie wszystkie pozostałe Kwadraty duchowe i materialne przynajmniej po raz.) Czakrę serca trzeba rozwijać bardzo ostrożnie i stopniowo; by otworzyć duszę nie da się jej pominąć, ale radzę po prostu uważać..}


Z uwagi na to ćwiczenie, warto sobie dobrze wysmarkać nos przed sesją. I tak z pewnością się trochę przy tym ćwiczeniu „nasmarkacie”- nie należy się tym w ogóle przejmować, tylko robić dalej swoje. Co najwyżej, gdyby sytuacja była z tym „trudna”, to przygotowujcie sobie chusteczkę w zasięgu ręki i róbcie przerwy między rundami na wysmarkanie się.


2.3. Oddech ognia [Kapalabhati]


Po ostatnim wdechu przez jedną dziurkę robicie standardowe wstrzymanie, wydech na cztery (najpierw dół, potem góra) i zaczynacie jakby „pompować” nosem powietrze używając do tego mięśni brzucha- to ważne, by nie klatką tylko jak najbardziej dołem brzucha, przez co będziecie czuć to w przeponie. Z początku NAJWYŻEJ dwadzieścia na powtórzenie i jeśli zacznie się wam choć delikatnie kręcić w głowie, brakować powietrza czy coś takiego, to NIE RÓBCIE PEŁNYCH DZIEWIĘCIU POWTÓRZEŃ!! Szybkość pompowania zwiększajcie z czasem, kiedy będziecie już wiedzieć, że dobrze to robicie (i jak przy wstrzymaniach, także TRZEBA Z POWROTEM ZJECHAĆ z ilości w razie jakichkolwiek problemów ze swobodnym utrzymaniem oddechu). Z początku zaleca się dość wolno, by opanować sam ruch. Wydechy mają być szybsze i bardziej kontrolowane; takie jakby skurcze, a wdechy bardziej jakby robią się same. Myślę, że kierując się tą instrukcją, szybko załapiecie.. Po tych dwudziestu następuje wdech na cztery (jak przy pełnym, tylko szybszy) i wstrzymanie na sześć (podczas tego wstrzymania zaleca się przyciśnięcie brody do klatki oraz ściśnięcie tyłka –to są te wspomniane bandhy (str 554 na JoS)). Po skończonej serii tego oddechu zalecam przerwać ćwiczenia, by rozprostować nogi i wyrównać oddech (jakąś przynajmniej minutę). Co prawda ja już tego nie robię i prostuję nogi bez przerywania ćwiczeń oddechowych (a przed nucącym, powtarzam jeszcze pełny i naprzemienny w odwrotnej kolejności), ale przez pierwsze dwa lata robiłem dwie stałe przerwy i myślę, że to jest konieczne, jeśli jesteście nowicjuszami.


2.4. Jogiczny oddech nucący [Brahmari]


Po przerwie przechodzicie do nucenia. Oddech ten robi się tak samo, jak pełny, tyle że nucicie na wydechu. Ważne, by dźwięk czuć w ciele, jak wibruje i rozchodzi się na całe ciało. Z początku możecie czuć go tylko w okolicach przepony i gardła, ale zapewniam, że z czasem poczujecie to nawet w stopach.. (i oczywiście w aurze, której będziecie świadomi) Podstawowa mantra najlepsza do nucenia to AUM{*}. (Maxine polecała nucić tylko Mmmmm, ale AUM jest o wiele bardziej efektywne i z mojego doświadczenia wynika, że wcale nie jest groźne dla nowicjuszy.) Aaaaaaaa.. z otwartymi ustami, płynnie przechodzicie do Uuuuuu.. stopniowo zamykając usta i przy Mmmmm.. już z całkowicie zamkniętymi. Każda litera ma trwać mniej więcej tyle samo; najlepiej, by M nie było krótsze od pozostałych, a trochę dłuższe.

{*Plik zip z moimi nagraniami jak nucić poszczególne słowa mocy, Imiona Demonów i mantry Kwadratów Planetarnych - [tutaj]}

Ponieważ wydech jest tu kluczowy, dlatego pierwsze nucenie róbcie na pierwszej kulce w rzędzie (przechodząc z dziewiątej po wstrzymaniu), a ostatnie na oddzielonej, co razem da pełne dziewięć. Podczas nucenia oczywiście nie słuchamy zegara i robimy to jak najdłużej.


2.5. Oddech chłodzący [Sithali]


Ja robię to tak, że z nucenia od razu przechodzę do tego oddechu zwijając język w rulonik, ale LEPIEJ SOBIE ZROBIĆ NORMALNY WDECH I WYDECH NIŻ ZASTANAWIAĆ SIĘ NA WYDECHU CO ROBIĆ DALEJ (NIE WOLNO STAĆ NA WYDECHU!!!). Tutaj jak i przy następnym ćwiczeniu nie liczcie wdechu. Standardowo najpierw dół potem góra, ale po prostu do napełnienia płuc; nie spieszcie się ani nie przeciągajcie. Wstrzymanie i wydech standardowo, jak przy pełnym. Zaczynacie go na oddzielonej i kończycie na ostatniej w rzędzie.


2.6. Oddech Syczącego Węża [Sitkari]


Ten robi się zupełnie tak samo, jak poprzedni, tyle że język przykładacie do podniebienia nad górnymi jedynkami, robiąc przy tym taki „świszczący syk”. Prawidłowo wykonywane daje tak samo zimne powietrze do płuc, jak przy poprzednim oraz wymaga trochę jakby wysiłku przy wdechu (TYLKO BEZ PRZESADY Z TYM WYSIŁKIEM!!) Z różańcem też tak samo, jak poprzednie ćwiczenie.


2.7. Koci oddech [Ujjayi]


Jest to TRUDNY oddech, więc polecam nie robić go na początku. Co prawda jest to jak ciche chrapanie, ale z własnego doświadczenia wiem, że ta wskazówka może wprowadzić w błąd. Dlatego objaśniam: podczas tego oddechu ma się wydobywać dźwięk takiego bardziej syczenia, żadnego mruczenia, czy coś takiego. To ma bardziej przypominać dźwięk przy wibracji runicznego S (tyle że nie syczymy językiem przy zębach, tylko przez nos używając przytkanej nagłośni w gardle).


Nazywa się ten oddech kocim, ponieważ koty wydają taki dźwięk, gdy szykują się do walki; tu nie chodzi o mruczenie kota.. I też tutaj trzeba uważać, bo robienie tego zbyt szybko, lub przy źle przytkniętej nagłośni może być bardzo niebezpieczne w tym aspekcie, dla gardła, które można sobie przez to łatwo zedrzeć.. Poćwiczcie go trochę zanim będziecie robić w serii, jeśli się na to zdecydujecie. (Osobiście robię go już tylko jako wstępne ćwiczenia oddechowe, gdy robię Kwadraty; Marsa i Saturna do rozgrzania tych czakr.) I też dobrze jest odkaszleć, gdy na gardle zalega flegma; ona strasznie przy tym ćwiczeniu przeszkadza..


Jednak na dalszym etapie warto się go nauczyć, bo to ćwiczenie to podstawa do pracy nad dolnymi czakrami.


2.8. Oddech Lunarny [Kumbhaka]


Jest to oddech podobny do pełnego, ale gdzie połowę robicie szybki wdech (gdzieś na dwie sekundy), standardowe stanie i wydech na sześć, a połowę robicie wdech na sześć, stanie i wydech na cztery (nie tak szybki, jak ten wdech w pierwszej połowie). Zaczynając go wdechem na dwa, na ostatniej kulce w szeregu, a kończąc po pełnym obrocie różańca na oddzielonej, wydechem na cztery, macie dziesięć powtórzeń. Gdy z tyłu będziecie mieć trzy kulki i podczas wydechu chwycicie za czwartą, to wdech jest już powolny na sześć, a kolejne wydechy na cztery. Warto przy tym oddechu ćwiczyć oddychanie trzecim okiem. Na początku niewiele będziecie czuć, wyobrażajcie to sobie jednak, że nim oddychacie; róbcie co możecie i nie zrażajcie się. Z czasem, gdy aktywujecie swoje trzecie, zaczniecie to odczuwać wyraźnie.. Gdy otworzycie czakrę korony, warto to samo robić przy pełnym dla tej czakry{*}. Oddychanie czakrami to ważny wstęp do bardziej skomplikowanych rzeczy w medytacjach oraz w magii.


{*Polecam robić także pełny z oddychaniem koroną przed medytacją, bądź otwieraniem czakry korony. Co prawda nie jest to oddech specyficzny dla tej czakry, bo nie ma takiego, jednak oddychanie czakrowe możecie robić dla każdej czakry, a ta opcja fajnie ją pobudza. Mówię to z własnego doświadczenia. (Szczególnie, że górne czakry łatwiej jest nauczyć się wyczuwać, kontrolować i ogólnie pracować z nimi)}


2.9. Dodatkowe wskazówki do ćwiczeń oddechowych


Gdy otworzycie czakry (str. 448 na JoS) dołóżcie na koniec pracę nad każdą z nich w dany dzień, jak już pisałem. (Wbrew wskazówkom tam, ja nie pomijałem szóstej czakry; robiłem od korony do podstawy po kolei i dziś uważam, że tak jest na pewno lepiej.) Podczas medytacji nad tymi czakrami dobrze jest robić mudry takie, jak na otwarcie (mudra dla szóstej może być taka sama jak dla gardła; dla gardła skupiacie się na jej dolnej części, czyli kciukach, a dla szóstej na górnej, czyli splocie palców i trzymacie trochę wyżej, ale to jest opcjonalne). Podczas samych ćwiczeń oddechowych nie róbcie czasem mudry takiej, jak ta popularna w „powszechnej” Jodze, czyli kciuk oraz wskazujący, środkowy czy serdeczny razem, reszta proste razem- ponieważ te mudry robi się naprzemiennie na wszystkie palce w niektórych rytuałach, a nigdy oddzielnie przez dłuższy czas (z początku i tak mało będziecie odczuwać, ale z czasem te mudry, trzymane statycznie oraz długotrwale, po prostu szkodzą). 


Podczas tych ćwiczeń  najlepiej koncentrować się na odczuciach z ciała/ducha (aura i przepływ energii w ciele, a wraz z rozwojem też czakry). Można także ewentualnie podczas AUM ćwiczyć wizualizację z początku jakiegoś prostego symbolu (na przykład kwadrat, bądź koło, a nawet kropka) stopniowo przechodząc do bardziej skomplikowanych, co jest bardzo ważne dla otwarcia trzeciego oka i późniejszej nauki magii (nie podczas medytacji czakr- tam staracie się czuć oraz wizualizować daną czakrę). Jeszcze jedna ważna uwaga do wizualizacji: nie chodzi tu o wyobrażenie sobie tego w umyśle, tylko o narysowanie tego na tym „czarnym polu”, gdy zamkniecie oczy.. To naprawdę jest trudne (przynajmniej dla mnie było), więc nie polecam zaczynać od skomplikowanych symboli, bądź Sigili..


Jeśli chodzi o bandhy(str 554 na JoS), tą środkową można robić właściwie z każdym jednym wydechem. Chodzi tu o to, by brzuch jak najbardziej wcisnąć podczas wydechu. Te dwie pozostałe bandhy przydają się podczas oddechu ognia i pracy od czakry solarnej w dół, co dokładnie opisane jest na JoS-ie.


Z czasem możecie nieco zwiększyć czas wstrzymywania oddechu (sam aktualnie robię na osiem sekund, ale pierwsze dwa lata robiłem sześć), a także ilość „pompowania” przy oddechu ognia. Tyle że każde następne dziesięć więcej na rundę, to moim zdaniem powinien być przynajmniej rok. Kiedyś próbowałem ostatnią rundę „na maksa” i raz doszedłem nawet do tysiąca, ale miało to później bardzo złe konsekwencje dla mojego zdrowia oraz rozwoju, więc nie radzę wam powielać moich błędów..


Jeszcze odnośnie oddechu ognia są dwie takie rzeczy, które można tu dodać. Po ostatniej rundzie stanie na wdechu może być trochę dłuższe i ogólnie przy tym oddechu może być nieco dłuższe, niż przy pozostałych ćwiczeniach oddechowych, ALE NIE NA SAMYM POCZĄTKU. Robiąc takie rzeczy, musicie wiedzieć już co robicie i pamiętać by nie popadać w przesadę, jak ja z tym „tysiącem”.. Jednak aktualnie dla czakry Solarnej robię oddech ognia z przerwami na 13 sekund, a dla szóstej czakry na 18 sekund. –I to jest właśnie ta druga rzecz: można i nawet na dalszym etapie (znowu nie dla całkowicie nowych..) zaleca się robić oddech ognia dla szóstej (także szyszynki/trzeciego oka –całego tego mechanizmu)  w ten sposób, że nie skupiacie się na okolicach przepony, tylko czoła i do środka głowy próbując wentylować tym oddechem ten obszar. {*} Po jakimś czasie będziecie czuć jakbyście nie hiperwentylowali płucami, tylko trzecim okiem. I przy tej wersji oddechu ognia nie robi się także bandh podczas stania na wdechu, tylko siedzicie prosto i skupiacie się na szyszynce.


{*Raz Mageson pisał o tym sposobie, jednak w moim odczuciu źle go zinterpretował z jakiś źródeł(…). Polecał by robić z jedną dziurką zatkaną dla Słońca i jedną dla Księżyca jak przy Solarno/Lunarnym. Nie wątpię, że z pewnością miałoby to jakiś sens, ale ludzie, szczególnie przed wzniesieniem Węża Kundalini zazwyczaj mają przynajmniej trochę przytkaną jedną z dziurek od nosa, dlatego dla większości byłoby to zazwyczaj bardzo trudne, a często także niemożliwe do wykonania ćwiczenie. A oddech ognia kierowany raz do waszego Słońca, a raz do Księżyca poprzez skupienie raz na Manipurze, a raz na szóstej jak najbardziej ma sens, co mówię z własnego doświadczenia.} 


Nie zapominajcie też o afirmacji na koniec . Warto jest pakować w coś swoją energię, a ćwiczenia te generują jej dużo. Polecam z początku skupić się na celach „negatywnych”- czyli na eliminowaniu chorób, szkodliwych nawyków (nałogów), jakiś przeszkadzających wam cech charakteru (wad), czy ogólnie pecha itp. 


Gdy pozbędziecie się tego brudu z aury, dotychczas niszczącego wam życie, to wtedy dopiero warto przejść do celów „pozytywnych”. Afirmowanie od razu „miłości życia”, bądź pieniędzy itp., gdy ma się nie załatwione inne sprawy, jest jak stawianie domu bez fundamentów- niepraktyczne i nierozsądne. Jest tak ponieważ te wszystkie wasze wady będą się karmić energią waszych ćwiczeń, stając się coraz mocniejsze, niszcząc te pozytywne cele i coraz bardziej szkodząc wam w życiu..

 

3. Praca z czakrami

(więcej informacji przydatnych do pracy z czakrami znajduje się jeszcze w rozdziale "Medytacja Obrazu")

Trzecie oko oraz szóstą czakrę otwiera (aktywuje) się TYLKO RAZ. Nie ma tam zapisanej ilości powtórzeń mantry THOTH, dlatego ja to robiłem po 108 razy (ze standardowym Satanistycznym różańcem- zróbcie go tak samo, jak te „ćwiczebne”- potrzeba tylko więcej materiałów) przez te cztery dni i potem kilka minut medytowałem nad efektem (potem trzeba te kilka dni dać trzeciemu odpocząć). Resztę czakr z góry na dół otwierajcie sobie co trzeci/czwarty dzień we wskazany sposób w części o otwieraniu duszy (JoS str. 448) zaraz po ćwiczeniach oddechowych (trzecie aktywujcie samo w całkowicie osobnej sesji). 


Najlepiej dostosowywać to do godzin planetarnych{*}, odpowiadających danym czakrom. Najlepiej też prowadzić na to osobny zeszyt, gdzie zapisujecie interesujące was w danym dniu godziny- rozplanowywałem to na 10-13 dni, zapisujecie tam też Rytuały, Święta itp. –Przynajmniej dopóki nie zajmiecie się Kwadratami Planetarnymi (teraz zapisuję wszystko istotne na tych dziennych „kwadracikach”), ale to dopiero jak aktywujecie wszystkie czakry, tak że będziecie je wyczuwać. Gdy już je otworzycie, można przejść do medytacji czakr. Na początek polecam robić daną czakrę raz dziennie (gdy już otwarta/aktywowana) co tydzień w jej dniu i godzinie. Na przykład koronę w czwartek w godzinie Jowisza. Stopniowo można to zwiększać, ale NIE RADZĘ Z TYM PRZESADZAĆ! Może się wam wydawać, że wszystko O.K., a kiedy wasze za bardzo pobudzone czakry dadzą znać o sobie, to będzie już za późno..


{*Proponuję pobrać program Chronos XP do obliczania godzin planetarnych. Jest on bardzo precyzyjny, tylko właściwie trzeba ustawić lokalizację oraz strefę czasową. Czy dobrze ustawiliście, zorientujecie się po tym, że pierwsza godzina danego dnia powinna zaczynać się dokładnie w momencie wschodu Słońca w waszej okolicy. Gdy z czasem będziecie mieli pomysły, by wpasowywać się z ćwiczeniami pomiędzy godziny (gdy na przykład dzienna zimowa godzina będzie za krótka na całą sesję, to pamiętajcie, że dana planeta najsilniejsza jest w środku swojej godziny- nie na początku, jak z zodiakami (informacja od Księżniczki Astaroth). I jeszcze w razie potrzeby kombinowania- benefiki Wenus oraz Jowisz można robić wymiennie. To samo z malefikami; Marsem i Saturnem. Słońce i Księżyc wzmacniają dane wpływy, nie będąc ani benefikami, ani malefikami same w sobie (Słońce jest silniejsze w godzinach dziennych, a Księżyc w nocnych; trochę inaczej wzmacniają, bo odpowiadają odmiennym energiom i żywiołom. Słońcem można wzmacniać wszystkie czakry, szczególnie dolne, a Księżycem lepiej wzmacniać górne). Dlatego np. czakrę sakralną spokojnie można robić we wtorek w godz. Słońca, albo w niedzielę podczas godz. Marsa, a czakrę gardła można w Piątek w godz. Księżyca itp. Merkury też nie jest ani benefikiem, ani malefikiem, tyle że poza samą pracą nad czakrą serca, osłabia wpływy planetarne (co też się czasem przydaje; poza tym Merkury ma swoje inne mocne strony..). 


Z czasem, kiedy wasze czakry będą coraz silniejsze i będziecie ich coraz bardziej świadomi można spróbować różnych medytacji na JoS, by w miarę rozwoju przejść do nauki Satanistycznej magii (to już z waszymi Demonicznymi Strażnikami/Kochankami). 


I taka jeszcze wskazówka odnośnie Kwadratów Planetarnych{*} (przynajmniej rok rozwoju jest wymagany i nauczenie się komunikacji z Demonem strażnikiem, na przykład przez karty Tarot –ważne bo czasem możecie nie być pewni czy dane powtórzenie mantry wybrzmiało jak należy..), ponieważ z powodu błędu Maxine, było zamieszanie na ten temat.. Kwadrat Wenus (7x7 Aum-Dram-Drim-Draum—Sau-Shukraya-Nama) to praca nad czakrą gardła –Visuddi, a Kwadrat Merkurego (8x8 Aum-Bram-Brim-Braum—Sau-Buddaya-Nama) to praca nad czakrą serca –Anahatą. Na pewno i bez cienia wątpliwości!!! 

 

{*Plik zip z prawidłowym nuceniem [tutaj]}

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

1. Przedmowa i wprowadzenie

  Przedmowa Witam. Tą pracą chciałem zachęcić wszystkich czytelników, szczególnie tych entuzjastycznie nastawionych do mojej pozostałej twór...