środa, 18 listopada 2020

1. Przedmowa i wprowadzenie

 Przedmowa

Witam.


Tą pracą chciałem zachęcić wszystkich czytelników, szczególnie tych entuzjastycznie nastawionych do mojej pozostałej twórczości(…) do praktyki rozwoju duchowego, czym sam się od kilku lat zajmuje. 

(((Dla osób nie mających zbyt wiele czasu napiszę od razu, że najistotniejsze i fundamentalne aspekty Satanistycznego rozwoju duchowego to ćwiczenia oddechowe(następny rozdział), joga (czwarty post, rozdział 6)i nucenie Imion Bogów/Demonów wraz z aktywnością seksualną oraz budowaniem/umacnianiem relacji z Nimi w czym podstawą jest właśnie nucenie Ich Imion oraz ładowanie Ich Pieczęci własną energią seksualną (seks z Nimi - mówiąc prościej..) (rozdział 8 i 8.1) )))

Nie chodzi mi absolutnie o sprzedanie wam jakiś doktryn do wierzenia.. Satanizm to po prostu ćwiczenia duchowe, budowanie oraz umacnianie kontaktu z naszymi Bogami (co także nie jest kwestią „wiary”, może poza samymi początkami..), jak również etyczne i moralne postępowanie. Oczywiście każdy może się rozwinąć, jeśli będzie ćwiczył, ale Bogowie Ludzi zwani Demonami nigdy nie będą akceptować osób, które krzywdzą dzieci, zwierzęta, zaśmiecają planetę, czy żyją z bogacenia się na okradaniu, lub pasożytowaniu na innych itp.. Jako że wielu z was pewnie ma przeciwne „informacje” zakodowane w głowach o naszych Kochanych Bogach, dlatego jeśli tak jest, to polecam wam najpierw się zapoznać z wiedzą o Nich i o Satanizmie na moim [blogu] (znajdziesz tam moje opisy kilku konkretnych Demonii, jak również kilka słów o Satanizmie jako takim w najnowszym poście na tym blogu) na JoS-ie (od str.80), bądź na stronie joyofsatan.org {*} ponieważ, by móc budować z Nimi jakąkolwiek relację, trzeba najpierw koniecznie wyrzucić te bzdury ze swojej głowy.. 


{*Osobiście z pewnych powodów, które wyjaśniam w ostatniej części tej pracy, nie darzę szczególną sympatią Wysokich Kapłanów, obecnych na JoS-ie, jednakże z większością tego co piszą jak najbardziej się zgadzam i popieram. Nie tworzę także jakiegoś alternatywnego odłamu Satanizmu, bo Satanizm jest pierwotną i w zasadzie jedyną Religią Ludzkości –o ile Religię rozumiemy jako realny rozwój duchowy. Poza tym nie ma na to czasu, ani potrzeby, bym sam tu przedstawiał wszystko, dlatego w pewnych miejscach będę odsyłał do informacji zawartych na JoS-ie.  Niemniej jednak uważam, że z pewnych powodów ci Kapłani zaniedbują praktyczne edukowanie o Ośmiorakiej Ścieżce członków swojej społeczności, dlatego postanowiłem uzupełnić tą lukę własną autorską pracą..} 


Rozwój duchowy opiera się na ćwiczeniach, a jego rezultaty będą dla was namacalne i sprawdzalne, jak rozwój na sali treningowej. Nazywa się go Ośmioraką Ścieżką (nie mylić z wypaczoną jej kopią, obecną w Buddyzmie), ponieważ dzieli się on na osiem podstawowych części.  


Będą to moje własne porady i uwagi, w związku z OŚ, którymi chcę wszystkich czytelników zachęcić do rozwoju. Ten rozwój to nie jest kolejne hobby; duchowy rozwój zmieni wasze dusze całkowicie i trwale. Jednak żeby dokonać tej transformacji, potrzebna jest w tym celu konsekwentna oraz wytrwała praca. W praktyce oznacza to jakieś kilka lat ciężkiej walki z własnymi słabościami(chyba, że ktoś „z natury” jest stanowczy i konsekwentny- to tylko pozazdrościć..). Jednak to dość wyjątkowe hobby po niedługim czasie zaczyna nietypowo motywować do dalszej walki. Wiem co mówię, ponieważ przed wstąpieniem na Ścieżkę Lewej Ręki{*} sam, można powiedzieć, że byłem leniem.. (Tylko nie spodziewajcie się czasem, że ktoś was poprowadzi za rękę, czy będzie się wam włączał jakiś autopilot; Satanizm to także samodzielność!)


{*Ścieżka Lewej Ręki i Ośmioraka Ścieżka, to w sumie ta sama Ścieżka, tyle że ŚLR to teoria oraz ideologia Satanizmu (jako nie nakładanie sobie żadnych [głupich] ograniczeń), natomiast OŚ, to sama praktyka na ŚLR. Dlatego trzeba je połączyć w jedną, bo jeśli się nie połączy swobodnego poszukiwania wiedzy z autentycznym rozwojem duszy, to wyjdzie z tego nie duchowa ewolucja, tylko g…o. Poza tym ŚLR jest jakby „wyborem z dwóch”; albo idziesz na Prawo do samooszukiwania się, pokutowania, wegetowania, wyrzeczeń, postów etc., albo idziesz na Lewo (nie mylić z lewactwem) do wiedzy, rozwoju, prawdy i oświecenia. Jeśli wybierzesz „na Prawo”, to masz do wyboru wiele bardzo różnych odnóg tej ścieżki, jak wiele jest różnych programów wroga –od chrześcijaństwa, islamu, nawet po jakiś pseudo-„satanizm”. Jedno, co je zawsze łączy, to pozostawanie w nich ślepym niewolnikiem, czyli człowiekiem „duchowo bezpiecznym” dla naszych wrogów. Natomiast idąc na Lewo masz tylko jedną Ścieżkę brukowaną Ośmioma praktycznymi zasadami.. Nie jest ona łatwa- jest to zdecydowanie Czarny Szlak, jednak konsekwentne podążanie tą Ścieżką GWARANTUJE wam zdobywanie szczytów własnych możliwości. }


Ośmioraka Ścieżka to osiem aspektów duchowego rozwoju. Zalicza się do nich: 

1. Jogę Hatha oraz Kundalini.

2. Pranajama – ćwiczenia oddechowe (podstawa wszelkiego rozwoju w duchowości)

3. Dhyana – medytacja pustki

4. Mantry – wibracje słów mocy do uzyskania określonych celów i / lub osobistych zdolności 

5. Jantry – medytacja na pieczęciami i niektórymi symbolami [używanych wraz z wibracjami mantr dla maksymalnej skuteczności] 

6. Mudry – specyficzne ułożenia rąk, aktywujące vril / chi / moc czarodziejską 

7. Bandhy – zamknięcia energetyczne które stymulują i kierują Węża Kundalini 

8. Maithuna – aktywność seksualna, z partnerem lub samodzielnie. Orgazm jest bardzo potrzebny do utrzymywania duszy w czystości. To dlatego programy chrześcijańskich kościołów, muzułmaństwa, czy „nauk wschodu” starając się usunąć wszelką duchową wiedzę oraz moc, zawsze potępiają i wprowadzają ograniczenia w aktywności seksualnej.



Wprowadzenie


Teraz opiszę dokładnie i szczegółowo jak te Osiem punktów najlepiej przełożyć na praktykę. W tym celu przedstawię to, co sam robię. Nie będzie po kolei, jak powyżej, ponieważ nie dałoby się tak tego przedstawić, bo niektóre aspekty OŚ łączą się ze sobą podczas ćwiczeń.


Dobrze jest sobie założyć i prowadzić swój Dziennik na OŚ. Możecie go nazywać Czarną Księgą, bądź Dziennikiem Magicznym. Najważniejsze, by tam zapisywać zrobione ćwiczenia i to co podczas ich trwania zaobserwowaliście ważnego, czy ciekawego. Ta wasza Księga służy też do zapisywania wszelkich Rytuałów, jakie robicie; ochronne, Świąteczne etc. Możecie też zapisywać tam swoje podziękowania dla Ojca Szatana i dla swojego Demona Strażnika (ewentualnie prośby). Jak chcecie to także sny, czy inne ważne dla was rzeczy.. Prowadźcie go po swojemu, ale zawsze schludnie i dbajcie o niego, a z czasem stanie się waszą dumą i zachętą samą w sobie do dalszego rozwoju.. Jest to także niezbędne narzędzie do porównywania sobie pewnych rzeczy z czasem(…) i do uczenia się siebie poprzez doświadczenie.


Poza tym warto jest sobie sprawić „różaniec{*} ćwiczebny” do ćwiczeń oddechowych . Osobiście uważam, że taki na 108kulek jest oczywiście niezbędny do wielu Rytuałów, ale jest niepraktyczny (niewygodny) do samych ćwiczeń. Polecam zrobić sobie taki z dziewięciu kulek, z których osiem jest razem, a dziewiąta oddzielnie. Materiały można nabyć w jakiejś pasmanterii, lub czymś w tym rodzaju. (Ja swoje zrobiłem z kuleczek zdobiących taki stary kinkiet (lampę)) Wtedy nie musicie tracić koncentracji na zastanawianiu się ile zrobiliście razy dane ćwiczenie. 


Moje Różańce : (od góry; „ćwiczebny”, pełny Satanistyczny..i ostatnio zrobiłem sobie jeszcze "Różaniec Miłosny" -przed seskem z każdą Demonią nucę Jej Imię 1 cały Różaniec (x26), a dla Astarte Innany x26 dla Astarte i x26 dla Innany codziennie rano. A potem można jeszcze nucić dowolną ilość podczas "zbliżenia" i ewentualnie też po orgazmie medytując nad Pieczęcią. (wtedy ma to bardziej charakter medytacyjny) Demonie docenią, jesli będziecie się przykładać, jednak nie przeholujcie z ilością i czasem na to poświęconym, by nie stracić chęci i zapału..)







{*Gdyby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości.. Różaniec był stosowany i nazywany różańcem TYSIĄCE LAT przed pojawieniem się chrześcijaństwa -na Dalekim Wschodzie, w Egipcie i we WSZYSTKICH kulturach Ludzkich (Pogańskich) przed narzuceniem nam tej zarazy. Jego nazwa wzięła się stąd, że na ogół trzymało się go w nasyconych różanym zapachem pudełeczkach, by zawsze ładnie pachniał. Chrześcijaństwo, islam jak również inne judeopochodne programy nie mają absolutnie nic oryginalnego- wszystko ukradli od nas i wypaczyli..}



Do ćwiczeń polecanych przeze mnie przyda wam się jeszcze zegar/metronom, koc(o tym za chwilę), zapas świeczek (piąta część- takie np. z internetowego Straganu Ezoterycznego są najlepsze), zwierciadło (piąta część), segregator (siódma część), jeszcze przynajmniej jeden zeszyt (trzecia część), a także trochę własnej pomysłowości oraz chęci i zapału..

2. Ćwiczenia oddechowe & 3. Praca z czakrami

  2. Ćwiczenia oddechowe


Moja podstawowa i najważniejsza sesja, którą robię na ogół dwa razy dziennie, dzieli się na kilka części. Pierw robię ćwiczenia oddechowe, wszystkie te podstawowe wymienione na JoS od pełnego Jogicznego oddechu do oddechu lunarnego. {Tutaj [odnośnik] –znajdziecie te ćwiczenia od str. 415 (tam są bardziej opisane szczegóły techniczne, na co nie chciałem tracić tu miejsca, więc dla laików może być to pomocne), a także wszystkie inne informacje o których wspominam w tej pracy, że są na "JoS"} 


Ważne by podczas tych ćwiczeń i innych duchowych nie odczuwać pęcherza, czy innych potrzeb fizjologicznych, w tym także w sposób natrętny potrzeby seksualnej, bo to nie tylko rozbija skupienie, ale i znacznie utrudnia samą pracę.


Używając tego małego „ćwiczebnego” różańca, polecam zaczynać od tej oddzielonej kulki, a kończyć na ósmej w rządku i przy oddzielonej przechodzić do następnego ćwiczenia (będą od tego wyjątki, ale o tym zaraz). Polecam też poruszać się o kulkę do przodu, kończąc stanie na wdechu i zaczynając wydech. Warto, by dziewiąta miała nierówne odstępy od ośmiu- wtedy będziecie mogli się poruszać zawsze w tą samą stronę, przez co wasz różaniec będzie gromadził więcej mocy.



Ćwiczenia te polecam robić na kocu złożonym tak, by móc wygodnie siąść na nim po turecku przy jakiejś ścianie, bądź szafie w celu oparcia się. Można też siedzieć, WAŻNE BY KRĘGOSŁUP BYŁ PROSTY. Oparcia można przy takiej pozycji przestać używać, gdy będziecie pewni, że bez niego nie będziecie się garbić. Sam, pomimo kilku lat praktyki, nadal go używam. I ważne by przerywać sesję jeśli zaczyna boleć od siedzenia w takiej pozycji –najlepiej pomiędzy ćwiczeniami –by rozprostować nogi. 


2.1. Pełny Jogiczny Oddech


Do tego sposobu oddychania, jak i wszystkich ćwiczeń oddechowych polecam sprawić sobie jakiś tani zegar ścienny, albo budzik na baterię (taki, który „taktuje” co sekundę), bądź zainstalować sobie metronom na smartfonie - jest to rozwiązanie dużo lepsze, na które wpadłem dopiero niedawno.. Najlepiej ustawić sobie taktometr na 60, bądź 58 (bardziej podoba mi się ta liczba), taktowanie na 1/4 i zmienić dźwięk taktowania z pikania na zegarowy (nr4 na moim Real Metronome). -Jest to tylko moja sugestia; jeśli ktoś z was lepiej się czuje w całkowitej ciszy, i dobrze samemu sobie wybija równy rytm, nie tracąc przy tym koncentracji na ćwiczeniach{*}, to oczywiście zegar/metronom jest zbędny.


{*Koncentracja najważniejsza jest przy samych medytacjach, ale cokolwiek nie robicie na Ośmiorakiej Ścieżce (i ogólnie w życiu), to warto się koncentrować na tym, co robicie. Oczywiście umysł nieraz będzie wam uciekał do jakiś rozmyślań, marzeń itp., ale WAŻNE, by w miarę możliwości jak najczęściej oraz jak najszybciej to wychwytywać i sprowadzać go z powrotem do koncentracji. Choć BARDZO WAŻNE też, by się nie złościć i nie zrażać porażkami w tym aspekcie, bo wyćwiczenie koncentracji była jedną z najtrudniejszych rzeczy w mojej praktyce..}


Przy pełnym jogicznym oddechu najlepiej jest się nauczyć robienia tych ćwiczeń z zegarem (dla tych, którzy zdecydują się korzystać z takiej pomocy). Ważne by iść równo do góry przez sześć sekund, a nie przyspieszać bądź zwalniać pod koniec. Ważne też, by „oddechem nie wybijać taktu zegara”, czyli oddychać jakby niezależnie od zegara (nie „akcentować” oddechem tych taktów, czy coś w tym rodzaju). On ma być jedynie pomocą; jeśli za bardzo się będziecie w niego wsłuchiwać, może stać się utrudnieniem.. Przez kolejne sześć sekund stoicie{*} i kolejne sześć sekund na wydech, podobnie, jak z wdechem. Ważne, by pamiętać, że zarówno wdech, jak i wydech powinien iść z dołu do góry (brzuch potem klatka piersiowa) i to jest zasada dla wszystkich ćwiczeń, oprócz właściwej części oddechu ognia.


{*Jeśli lepiej wam stać cztery sekundy, to stójcie cztery. MEGA-WAŻNE JEST TUTAJ, BY NIGDY, POD ŻADNYM POZOREM SIĘ NIE PRZECIĄŻAĆ! Tutaj absolutnie nie chodzi o „ćpanie na sucho”, jak te ćwiczenia określiliby co po niektórzy terapeuci uzależnień.. Także jeśli z czasem będziecie po trochu zwiększać tą długość, róbcie to ostrożnie i KONIECZNIE ZJEDŹCIE Z POWROTEM DO MNIEJSZEJ LICZBY, jeśli poczujecie, że musicie wstrzymywać na siłę. Taka sytuacja może nastąpić podczas upałów, kiedy zdecydowanie trudniej robi się te ćwiczenia- nie utrzymujcie tego czasu za wszelką cenę..! Choć zawsze starajcie się znaleźć miejsce w domu, gdzie jest najświeższe oraz najchłodniejsze powietrze- to bardzo ważne.}


2.2. Oddech Solarno-Lunarny [AnulomaViloma]


Jest to oddech, który poza tym, że, że jest podstawą do pracy nad czakrą serca –Anahatą,  to także (dzięki temu) wyrównuje całą duszę. {*} Wprowadza taki jakby stan spokoju/równowagi, niezbędny do nauki koncentracji podczas wszelkich duchowych ćwiczeń. Gdy kończycie poprzednie ćwiczenie, przechodząc na oddzieloną kulkę różańca, kładziecie prawy kciuk na prawej dziurce od nosa (albo odwrotnie, gdy wolicie trzymać różaniec w prawej ręce) i robicie wydech na cztery, a potem od razu (NIGDY ŻADNEGO STANIA NA WYDECHU!!!) tą samą dziurką robicie wdech na cztery (gdzieś po miesiącu można zacząć robić wdech na dwa, gdy opanujecie ten oddech). Na wstrzymaniu oddechu podajecie różaniec do drugiej ręki (tą samą kulkę) i robicie to samo na drugą dziurkę od nosa. Potem przekładacie różaniec z powrotem, tyle że kulkę dalej i potem znów to samo, co razem da wam dziewięć rund i osiemnaście oddechów. Moim zdaniem najlepiej sobie ustalić równy wygodny oraz BEZPIECZNY czas wstrzymania oddechu na wszystkie ćwiczenia oddechowe taki sam.


{*Jednak szczególnie przy początkach stanowczo odradzam zbyt częste koncentrowanie się na czakrze serca, czy tym bardziej częste mantrowanie do niej; słów mocy, czy Imion Demonów. Z moich doświadczeń wynika, że poza samą pracą nad czakrą serca, podczas tego oddechu lepiej się skupiać na szóstej czakrze, ewentualnie trzecim oku. Zbytnie „rozbujanie” czakry serca grozi samozatruciem, ponieważ jej duchowy metal to rtęć. (Dlatego jeśli będziecie robić Kwadraty Planetarne, to Kwadrat Merkurego polecam robić dopiero, gdy zrobicie wszystkie pozostałe Kwadraty duchowe i materialne przynajmniej po raz.) Czakrę serca trzeba rozwijać bardzo ostrożnie i stopniowo; by otworzyć duszę nie da się jej pominąć, ale radzę po prostu uważać..}


Z uwagi na to ćwiczenie, warto sobie dobrze wysmarkać nos przed sesją. I tak z pewnością się trochę przy tym ćwiczeniu „nasmarkacie”- nie należy się tym w ogóle przejmować, tylko robić dalej swoje. Co najwyżej, gdyby sytuacja była z tym „trudna”, to przygotowujcie sobie chusteczkę w zasięgu ręki i róbcie przerwy między rundami na wysmarkanie się.


2.3. Oddech ognia [Kapalabhati]


Po ostatnim wdechu przez jedną dziurkę robicie standardowe wstrzymanie, wydech na cztery (najpierw dół, potem góra) i zaczynacie jakby „pompować” nosem powietrze używając do tego mięśni brzucha- to ważne, by nie klatką tylko jak najbardziej dołem brzucha, przez co będziecie czuć to w przeponie. Z początku NAJWYŻEJ dwadzieścia na powtórzenie i jeśli zacznie się wam choć delikatnie kręcić w głowie, brakować powietrza czy coś takiego, to NIE RÓBCIE PEŁNYCH DZIEWIĘCIU POWTÓRZEŃ!! Szybkość pompowania zwiększajcie z czasem, kiedy będziecie już wiedzieć, że dobrze to robicie (i jak przy wstrzymaniach, także TRZEBA Z POWROTEM ZJECHAĆ z ilości w razie jakichkolwiek problemów ze swobodnym utrzymaniem oddechu). Z początku zaleca się dość wolno, by opanować sam ruch. Wydechy mają być szybsze i bardziej kontrolowane; takie jakby skurcze, a wdechy bardziej jakby robią się same. Myślę, że kierując się tą instrukcją, szybko załapiecie.. Po tych dwudziestu następuje wdech na cztery (jak przy pełnym, tylko szybszy) i wstrzymanie na sześć (podczas tego wstrzymania zaleca się przyciśnięcie brody do klatki oraz ściśnięcie tyłka –to są te wspomniane bandhy (str 554 na JoS)). Po skończonej serii tego oddechu zalecam przerwać ćwiczenia, by rozprostować nogi i wyrównać oddech (jakąś przynajmniej minutę). Co prawda ja już tego nie robię i prostuję nogi bez przerywania ćwiczeń oddechowych (a przed nucącym, powtarzam jeszcze pełny i naprzemienny w odwrotnej kolejności), ale przez pierwsze dwa lata robiłem dwie stałe przerwy i myślę, że to jest konieczne, jeśli jesteście nowicjuszami.


2.4. Jogiczny oddech nucący [Brahmari]


Po przerwie przechodzicie do nucenia. Oddech ten robi się tak samo, jak pełny, tyle że nucicie na wydechu. Ważne, by dźwięk czuć w ciele, jak wibruje i rozchodzi się na całe ciało. Z początku możecie czuć go tylko w okolicach przepony i gardła, ale zapewniam, że z czasem poczujecie to nawet w stopach.. (i oczywiście w aurze, której będziecie świadomi) Podstawowa mantra najlepsza do nucenia to AUM{*}. (Maxine polecała nucić tylko Mmmmm, ale AUM jest o wiele bardziej efektywne i z mojego doświadczenia wynika, że wcale nie jest groźne dla nowicjuszy.) Aaaaaaaa.. z otwartymi ustami, płynnie przechodzicie do Uuuuuu.. stopniowo zamykając usta i przy Mmmmm.. już z całkowicie zamkniętymi. Każda litera ma trwać mniej więcej tyle samo; najlepiej, by M nie było krótsze od pozostałych, a trochę dłuższe.

{*Plik zip z moimi nagraniami jak nucić poszczególne słowa mocy, Imiona Demonów i mantry Kwadratów Planetarnych - [tutaj]}

Ponieważ wydech jest tu kluczowy, dlatego pierwsze nucenie róbcie na pierwszej kulce w rzędzie (przechodząc z dziewiątej po wstrzymaniu), a ostatnie na oddzielonej, co razem da pełne dziewięć. Podczas nucenia oczywiście nie słuchamy zegara i robimy to jak najdłużej.


2.5. Oddech chłodzący [Sithali]


Ja robię to tak, że z nucenia od razu przechodzę do tego oddechu zwijając język w rulonik, ale LEPIEJ SOBIE ZROBIĆ NORMALNY WDECH I WYDECH NIŻ ZASTANAWIAĆ SIĘ NA WYDECHU CO ROBIĆ DALEJ (NIE WOLNO STAĆ NA WYDECHU!!!). Tutaj jak i przy następnym ćwiczeniu nie liczcie wdechu. Standardowo najpierw dół potem góra, ale po prostu do napełnienia płuc; nie spieszcie się ani nie przeciągajcie. Wstrzymanie i wydech standardowo, jak przy pełnym. Zaczynacie go na oddzielonej i kończycie na ostatniej w rzędzie.


2.6. Oddech Syczącego Węża [Sitkari]


Ten robi się zupełnie tak samo, jak poprzedni, tyle że język przykładacie do podniebienia nad górnymi jedynkami, robiąc przy tym taki „świszczący syk”. Prawidłowo wykonywane daje tak samo zimne powietrze do płuc, jak przy poprzednim oraz wymaga trochę jakby wysiłku przy wdechu (TYLKO BEZ PRZESADY Z TYM WYSIŁKIEM!!) Z różańcem też tak samo, jak poprzednie ćwiczenie.


2.7. Koci oddech [Ujjayi]


Jest to TRUDNY oddech, więc polecam nie robić go na początku. Co prawda jest to jak ciche chrapanie, ale z własnego doświadczenia wiem, że ta wskazówka może wprowadzić w błąd. Dlatego objaśniam: podczas tego oddechu ma się wydobywać dźwięk takiego bardziej syczenia, żadnego mruczenia, czy coś takiego. To ma bardziej przypominać dźwięk przy wibracji runicznego S (tyle że nie syczymy językiem przy zębach, tylko przez nos używając przytkanej nagłośni w gardle).


Nazywa się ten oddech kocim, ponieważ koty wydają taki dźwięk, gdy szykują się do walki; tu nie chodzi o mruczenie kota.. I też tutaj trzeba uważać, bo robienie tego zbyt szybko, lub przy źle przytkniętej nagłośni może być bardzo niebezpieczne w tym aspekcie, dla gardła, które można sobie przez to łatwo zedrzeć.. Poćwiczcie go trochę zanim będziecie robić w serii, jeśli się na to zdecydujecie. (Osobiście robię go już tylko jako wstępne ćwiczenia oddechowe, gdy robię Kwadraty; Marsa i Saturna do rozgrzania tych czakr.) I też dobrze jest odkaszleć, gdy na gardle zalega flegma; ona strasznie przy tym ćwiczeniu przeszkadza..


Jednak na dalszym etapie warto się go nauczyć, bo to ćwiczenie to podstawa do pracy nad dolnymi czakrami.


2.8. Oddech Lunarny [Kumbhaka]


Jest to oddech podobny do pełnego, ale gdzie połowę robicie szybki wdech (gdzieś na dwie sekundy), standardowe stanie i wydech na sześć, a połowę robicie wdech na sześć, stanie i wydech na cztery (nie tak szybki, jak ten wdech w pierwszej połowie). Zaczynając go wdechem na dwa, na ostatniej kulce w szeregu, a kończąc po pełnym obrocie różańca na oddzielonej, wydechem na cztery, macie dziesięć powtórzeń. Gdy z tyłu będziecie mieć trzy kulki i podczas wydechu chwycicie za czwartą, to wdech jest już powolny na sześć, a kolejne wydechy na cztery. Warto przy tym oddechu ćwiczyć oddychanie trzecim okiem. Na początku niewiele będziecie czuć, wyobrażajcie to sobie jednak, że nim oddychacie; róbcie co możecie i nie zrażajcie się. Z czasem, gdy aktywujecie swoje trzecie, zaczniecie to odczuwać wyraźnie.. Gdy otworzycie czakrę korony, warto to samo robić przy pełnym dla tej czakry{*}. Oddychanie czakrami to ważny wstęp do bardziej skomplikowanych rzeczy w medytacjach oraz w magii.


{*Polecam robić także pełny z oddychaniem koroną przed medytacją, bądź otwieraniem czakry korony. Co prawda nie jest to oddech specyficzny dla tej czakry, bo nie ma takiego, jednak oddychanie czakrowe możecie robić dla każdej czakry, a ta opcja fajnie ją pobudza. Mówię to z własnego doświadczenia. (Szczególnie, że górne czakry łatwiej jest nauczyć się wyczuwać, kontrolować i ogólnie pracować z nimi)}


2.9. Dodatkowe wskazówki do ćwiczeń oddechowych


Gdy otworzycie czakry (str. 448 na JoS) dołóżcie na koniec pracę nad każdą z nich w dany dzień, jak już pisałem. (Wbrew wskazówkom tam, ja nie pomijałem szóstej czakry; robiłem od korony do podstawy po kolei i dziś uważam, że tak jest na pewno lepiej.) Podczas medytacji nad tymi czakrami dobrze jest robić mudry takie, jak na otwarcie (mudra dla szóstej może być taka sama jak dla gardła; dla gardła skupiacie się na jej dolnej części, czyli kciukach, a dla szóstej na górnej, czyli splocie palców i trzymacie trochę wyżej, ale to jest opcjonalne). Podczas samych ćwiczeń oddechowych nie róbcie czasem mudry takiej, jak ta popularna w „powszechnej” Jodze, czyli kciuk oraz wskazujący, środkowy czy serdeczny razem, reszta proste razem- ponieważ te mudry robi się naprzemiennie na wszystkie palce w niektórych rytuałach, a nigdy oddzielnie przez dłuższy czas (z początku i tak mało będziecie odczuwać, ale z czasem te mudry, trzymane statycznie oraz długotrwale, po prostu szkodzą). 


Podczas tych ćwiczeń  najlepiej koncentrować się na odczuciach z ciała/ducha (aura i przepływ energii w ciele, a wraz z rozwojem też czakry). Można także ewentualnie podczas AUM ćwiczyć wizualizację z początku jakiegoś prostego symbolu (na przykład kwadrat, bądź koło, a nawet kropka) stopniowo przechodząc do bardziej skomplikowanych, co jest bardzo ważne dla otwarcia trzeciego oka i późniejszej nauki magii (nie podczas medytacji czakr- tam staracie się czuć oraz wizualizować daną czakrę). Jeszcze jedna ważna uwaga do wizualizacji: nie chodzi tu o wyobrażenie sobie tego w umyśle, tylko o narysowanie tego na tym „czarnym polu”, gdy zamkniecie oczy.. To naprawdę jest trudne (przynajmniej dla mnie było), więc nie polecam zaczynać od skomplikowanych symboli, bądź Sigili..


Jeśli chodzi o bandhy(str 554 na JoS), tą środkową można robić właściwie z każdym jednym wydechem. Chodzi tu o to, by brzuch jak najbardziej wcisnąć podczas wydechu. Te dwie pozostałe bandhy przydają się podczas oddechu ognia i pracy od czakry solarnej w dół, co dokładnie opisane jest na JoS-ie.


Z czasem możecie nieco zwiększyć czas wstrzymywania oddechu (sam aktualnie robię na osiem sekund, ale pierwsze dwa lata robiłem sześć), a także ilość „pompowania” przy oddechu ognia. Tyle że każde następne dziesięć więcej na rundę, to moim zdaniem powinien być przynajmniej rok. Kiedyś próbowałem ostatnią rundę „na maksa” i raz doszedłem nawet do tysiąca, ale miało to później bardzo złe konsekwencje dla mojego zdrowia oraz rozwoju, więc nie radzę wam powielać moich błędów..


Jeszcze odnośnie oddechu ognia są dwie takie rzeczy, które można tu dodać. Po ostatniej rundzie stanie na wdechu może być trochę dłuższe i ogólnie przy tym oddechu może być nieco dłuższe, niż przy pozostałych ćwiczeniach oddechowych, ALE NIE NA SAMYM POCZĄTKU. Robiąc takie rzeczy, musicie wiedzieć już co robicie i pamiętać by nie popadać w przesadę, jak ja z tym „tysiącem”.. Jednak aktualnie dla czakry Solarnej robię oddech ognia z przerwami na 13 sekund, a dla szóstej czakry na 18 sekund. –I to jest właśnie ta druga rzecz: można i nawet na dalszym etapie (znowu nie dla całkowicie nowych..) zaleca się robić oddech ognia dla szóstej (także szyszynki/trzeciego oka –całego tego mechanizmu)  w ten sposób, że nie skupiacie się na okolicach przepony, tylko czoła i do środka głowy próbując wentylować tym oddechem ten obszar. {*} Po jakimś czasie będziecie czuć jakbyście nie hiperwentylowali płucami, tylko trzecim okiem. I przy tej wersji oddechu ognia nie robi się także bandh podczas stania na wdechu, tylko siedzicie prosto i skupiacie się na szyszynce.


{*Raz Mageson pisał o tym sposobie, jednak w moim odczuciu źle go zinterpretował z jakiś źródeł(…). Polecał by robić z jedną dziurką zatkaną dla Słońca i jedną dla Księżyca jak przy Solarno/Lunarnym. Nie wątpię, że z pewnością miałoby to jakiś sens, ale ludzie, szczególnie przed wzniesieniem Węża Kundalini zazwyczaj mają przynajmniej trochę przytkaną jedną z dziurek od nosa, dlatego dla większości byłoby to zazwyczaj bardzo trudne, a często także niemożliwe do wykonania ćwiczenie. A oddech ognia kierowany raz do waszego Słońca, a raz do Księżyca poprzez skupienie raz na Manipurze, a raz na szóstej jak najbardziej ma sens, co mówię z własnego doświadczenia.} 


Nie zapominajcie też o afirmacji na koniec . Warto jest pakować w coś swoją energię, a ćwiczenia te generują jej dużo. Polecam z początku skupić się na celach „negatywnych”- czyli na eliminowaniu chorób, szkodliwych nawyków (nałogów), jakiś przeszkadzających wam cech charakteru (wad), czy ogólnie pecha itp. 


Gdy pozbędziecie się tego brudu z aury, dotychczas niszczącego wam życie, to wtedy dopiero warto przejść do celów „pozytywnych”. Afirmowanie od razu „miłości życia”, bądź pieniędzy itp., gdy ma się nie załatwione inne sprawy, jest jak stawianie domu bez fundamentów- niepraktyczne i nierozsądne. Jest tak ponieważ te wszystkie wasze wady będą się karmić energią waszych ćwiczeń, stając się coraz mocniejsze, niszcząc te pozytywne cele i coraz bardziej szkodząc wam w życiu..

 

3. Praca z czakrami

(więcej informacji przydatnych do pracy z czakrami znajduje się jeszcze w rozdziale "Medytacja Obrazu")

Trzecie oko oraz szóstą czakrę otwiera (aktywuje) się TYLKO RAZ. Nie ma tam zapisanej ilości powtórzeń mantry THOTH, dlatego ja to robiłem po 108 razy (ze standardowym Satanistycznym różańcem- zróbcie go tak samo, jak te „ćwiczebne”- potrzeba tylko więcej materiałów) przez te cztery dni i potem kilka minut medytowałem nad efektem (potem trzeba te kilka dni dać trzeciemu odpocząć). Resztę czakr z góry na dół otwierajcie sobie co trzeci/czwarty dzień we wskazany sposób w części o otwieraniu duszy (JoS str. 448) zaraz po ćwiczeniach oddechowych (trzecie aktywujcie samo w całkowicie osobnej sesji). 


Najlepiej dostosowywać to do godzin planetarnych{*}, odpowiadających danym czakrom. Najlepiej też prowadzić na to osobny zeszyt, gdzie zapisujecie interesujące was w danym dniu godziny- rozplanowywałem to na 10-13 dni, zapisujecie tam też Rytuały, Święta itp. –Przynajmniej dopóki nie zajmiecie się Kwadratami Planetarnymi (teraz zapisuję wszystko istotne na tych dziennych „kwadracikach”), ale to dopiero jak aktywujecie wszystkie czakry, tak że będziecie je wyczuwać. Gdy już je otworzycie, można przejść do medytacji czakr. Na początek polecam robić daną czakrę raz dziennie (gdy już otwarta/aktywowana) co tydzień w jej dniu i godzinie. Na przykład koronę w czwartek w godzinie Jowisza. Stopniowo można to zwiększać, ale NIE RADZĘ Z TYM PRZESADZAĆ! Może się wam wydawać, że wszystko O.K., a kiedy wasze za bardzo pobudzone czakry dadzą znać o sobie, to będzie już za późno..


{*Proponuję pobrać program Chronos XP do obliczania godzin planetarnych. Jest on bardzo precyzyjny, tylko właściwie trzeba ustawić lokalizację oraz strefę czasową. Czy dobrze ustawiliście, zorientujecie się po tym, że pierwsza godzina danego dnia powinna zaczynać się dokładnie w momencie wschodu Słońca w waszej okolicy. Gdy z czasem będziecie mieli pomysły, by wpasowywać się z ćwiczeniami pomiędzy godziny (gdy na przykład dzienna zimowa godzina będzie za krótka na całą sesję, to pamiętajcie, że dana planeta najsilniejsza jest w środku swojej godziny- nie na początku, jak z zodiakami (informacja od Księżniczki Astaroth). I jeszcze w razie potrzeby kombinowania- benefiki Wenus oraz Jowisz można robić wymiennie. To samo z malefikami; Marsem i Saturnem. Słońce i Księżyc wzmacniają dane wpływy, nie będąc ani benefikami, ani malefikami same w sobie (Słońce jest silniejsze w godzinach dziennych, a Księżyc w nocnych; trochę inaczej wzmacniają, bo odpowiadają odmiennym energiom i żywiołom. Słońcem można wzmacniać wszystkie czakry, szczególnie dolne, a Księżycem lepiej wzmacniać górne). Dlatego np. czakrę sakralną spokojnie można robić we wtorek w godz. Słońca, albo w niedzielę podczas godz. Marsa, a czakrę gardła można w Piątek w godz. Księżyca itp. Merkury też nie jest ani benefikiem, ani malefikiem, tyle że poza samą pracą nad czakrą serca, osłabia wpływy planetarne (co też się czasem przydaje; poza tym Merkury ma swoje inne mocne strony..). 


Z czasem, kiedy wasze czakry będą coraz silniejsze i będziecie ich coraz bardziej świadomi można spróbować różnych medytacji na JoS, by w miarę rozwoju przejść do nauki Satanistycznej magii (to już z waszymi Demonicznymi Strażnikami/Kochankami). 


I taka jeszcze wskazówka odnośnie Kwadratów Planetarnych{*} (przynajmniej rok rozwoju jest wymagany i nauczenie się komunikacji z Demonem strażnikiem, na przykład przez karty Tarot –ważne bo czasem możecie nie być pewni czy dane powtórzenie mantry wybrzmiało jak należy..), ponieważ z powodu błędu Maxine, było zamieszanie na ten temat.. Kwadrat Wenus (7x7 Aum-Dram-Drim-Draum—Sau-Shukraya-Nama) to praca nad czakrą gardła –Visuddi, a Kwadrat Merkurego (8x8 Aum-Bram-Brim-Braum—Sau-Buddaya-Nama) to praca nad czakrą serca –Anahatą. Na pewno i bez cienia wątpliwości!!! 

 

{*Plik zip z prawidłowym nuceniem [tutaj]}

4. Medytacja energii

 4. Medytacja energii


Ja to ćwiczenie robię zawsze po Hatha i Kundalini jodze. Z początku najlepiej ustalić sobie czas kilku minut (na przykład dziesięć). Polecam to robić tak jak jest w instrukcji medytacji podstawowej (s.437 JoS), tylko że ja do tego dodaję dwie rzeczy: zegarek i wizualizację wdychania do trzeciego oka wraz wdechem, a powiększającej się aury z wydechem. Jest to dla mnie takie jakby kolejne ćwiczenie oddechowe, tyle że na leżąco (rozstawcie sobie koc na którym ćwiczycie oddechy, bądź karimatę). 


Włączcie i postawcie zegar, żeby tykał gdzieś blisko głowy. To ćwiczenie jak również ćwiczenia oddechowe, można robić na polu (korzystając z energii Słońca (tylko chrońcie oczy) i/lub Ziemi, bądź Księżyca w nocy, co bardzo polecam). Ustawcie sobie alarm w telefonie, tylko BARDZO WAŻNE, by był to cichy i spokojny dźwięk (i bez wibracji, chyba, że telefon będzie leżał na czymś bardzo miękkim, nie robiąc przy tym hałasu). 


I tu zawsze będzie wdech wstrzymanie i wydech- na sześć (leżąc wstrzymywanie jest łatwiejsze, więc nie sądzę, by to kogoś przerosło, a tu nie chodzi o ćwiczenie oddechowe, więc nie ma sensu iść z czasem wstrzymania do góry). Na wdechu starajcie się czuć, że wdychacie energię trzecim okiem (bądź inną czakrą, albo całym ciałem, ale chyba najlepiej zaczynać od trzeciego). Z początku jest trudno, ale z czasem idzie to coraz lepiej. Wstrzymanie to taki jakby odpoczynek (i kontemplacja nad „wdechniętą” energią), natomiast na wydechu wizualizujcie sobie jasną energię, rozświetlającą całą waszą istotę (na Słońcu jest to o wiele łatwiejsze). Pamiętajcie by się skupiać na tym; dlatego nie jest wskazany zbyt długi czas na początek. W miarę postępów będziecie mogli bez problemu zwizualizować także wdychaną energię. 

5. Medytacja pustki & 6. Joga

 5. Medytacja pustki


Osobiście stosuję oraz polecam dwa sposoby ćwiczenia medytacji pustki. Możecie mieć inne pomysły, tak więc nie bójcie się eksperymentować. medytacja płomienia, uważam że jest ważna do oswojenia się z żywiołem ognia, a medytacja nad aurą jest istotnym zakończeniem Hatha oraz Kundalini Jogi. Natomiast, jeśli komuś nie będzie leżał sposób Medytacji Odbicia, to spokojnie może tego nie robić, bądź robić medytację Pustki jeszcze inaczej. (medytacja odbicia to nie ćwiczenie z Czarnym Lustrem- tego nie robię, ponieważ nie mam jeszcze takiego) Ważne tu jest, by koncentrować umysł; skupiać go jak laser.


5.1. Medytacja płomienia


Będziecie potrzebować do tego świeczki, o czym już pisałem na wstępie. Najlepiej ustawić sobie na czymś tą świeczkę tak, by była zdystansowana od podstawy, na której stoi. Po prostu chodzi o to, by móc usiąść po turecku (ewentualnie na krześle) i mając prosty kręgosłup, móc wygodnie patrzeć się na nią z małej odległości. Za mało też nie jest dobrze; ja polecam około trzydzieści centymetrów- tak, by jej obraz był ostry (nie rozmazywał się pod wpływem zbytniego zbliżenia). 


Dystans można zrobić ze znitowanej deseczki z jakimś stojakiem itp. Ważne, by to rozwiązanie było praktyczne, trwałe i wygodne. To nie musi być jakaś super-solidna konstrukcja, ponieważ te świeczki są lekkie. Tylko obchodźcie się z tym delikatnie, a jak [przypadkiem] spadnie wam świeczka na ubranie, to polecam prasować żelazkiem z podstawioną warstwą papieru toaletowego, bądź chusteczki- schodzi bez śladu. Tylko nie ustawcie zbyt wysokiej temperatury, by nie zniszczyć ubrań.. ;)

Oto mój sprzęt. Kładę go na krześle jeszcze na tej desce obok i świeczkę kładę na końcu tej deseczki przynitowanej do tego pniaczka. Muszę tylko uważać, by tej całej konstrukcji nie trącić podczas medytacji, ponieważ kilka razy miałem ubrudzone woskiem spodnie.. (wtedy zostaje papier i żelazko..)


Tutaj też ustawiacie sobie czas trwania ćwiczenia alarmem w telefonie, jak w przypadku Medytacji energii. Na początek polecam nie dłużej niż osiem minut. Najlepiej podstawić go gdzieś obok siebie, by łatwo go można było wyłączyć bez wybijania się z transu, bo to nie koniec tego ćwiczenia. Gdy wyłączycie (CICHY I SPOKOJNY) alarm, to odkładacie telefon i kładziecie sobie dłonie na oczach, jak na s.426 w JoS-ie i tą „plamkę” w ciemności staracie się utrzymać jak najdłużej{*}. Gdy zgaśnie można jeszcze chwilę popatrzeć w płomień. Róbcie to wszystko spokojnie i powoli, by nie tracić tego transu oraz, by nie trącić przypadkiem świeczki..


{*Dobrze jest robić to ćwiczenie w całkowitej ciemności (poza samym płomieniem), ponieważ wtedy można zdecydowanie dłużej utrzymać ten obraz. Ważne też, by być skupionym podczas tego, jak również podczas samego patrzenia się w płomień, ponieważ rozproszenie uwagi bardzo szybko pozbawi was tej pożądanej plamki..}


5.2. Medytacja Odbicia


Lustro można nabyć ewentualnie w jakimś sklepie kosmetycznym, choć osobiście uważam, że lepiej do tego celu poszukać na Allegro, giełdzie staroci, czy czymś w tym rodzaju (byle nie z jakimiś chrześcijańskimi/hebrajskimi literami, symbolami itp.). Takie „zwierciadełko” w moim odczuciu bardziej się do tego nadaje, niż jakiś tandetny badziew kosmetyczny.. Jak w przypadku Płomienia, polecam zrobić sobie podobną konstrukcję, tyle że w tym przypadku lepiej sprawdza się solidna deska oraz jakaś przeciwwaga (ja używam dwóch hantelków po dwa kilo), by móc wysunąć swoje lustro dość blisko siebie. Tutaj ważniejsze jest położenie, ponieważ, by widzieć swoje odbicie, nie garbiąc się, to trzeba je dość precyzyjnie ustawić. 


Jeśli chodzi o tą medytację, jak również Płomienia, to z początku możecie mieć różne subtelne wrażenia.. Takie jakby pierwsze doświadczenia magiczne. Na przykład zmieniające się odbicie, kolory, czy zobaczenie czegoś w płomieniu. 


Byście nie mieli niemiłej niespodzianki, powiem od razu, że to z czasem zaniknie, by powrócić po jakimś czasie w sposób bardziej klarowny oraz kontrolowany. Jest tak, ponieważ duchowa degeneracja spowodowana przez chrześcijaństwo i inne podobne anty-duchowe programy, jak również alkohol czy narkotyki{*}, są powodem dziur w aurze, jak i podziurawionego systemu obronnego duszy. Ćwiczenia oddechowe i ogólnie rozwój najpierw musi naprawić (nadbudować) to, co te paskudztwa zepsuły. Dlatego z początku dostępność astralu będzie się zmniejszać, a nie zwiększać. Natomiast gdy będziecie już duchowo świadomi i w miarę potężni, to będziecie kontrolować te procesy.


{*Satanizm nie nakazuje wam całkowitej abstynencji od używek. Ale używanie mocnych narkotyków, bądź częste używanie marihuany lub/i picie alkoholu (z)niszczy wasz rozwój, ponieważ WSZELKIE narkotyki, czy alkohol niszczą ducha (także te, które polecają niektórzy „guru”, jak np. Peter Carroll). Papierosy oczywiście też nie są wskazane. Na pocieszenie mogę wam powiedzieć, że systematyczna i konsekwentna praca nad rozwojem duchowym całkowicie eliminuje „głód”, czy nawet chęci przyjmowania wszelkich takich substancji. Jeśli nie jesteście uzależnieni i lubicie coś czasem(..), to napijcie się ze dwa piwka, czy  wypalcie sobie skręta co jakiś czas. Ale jeśli to „co jakiś czas” ma być częściej niż dajmy na to co sobotę, to nie warto, byście się w ogóle brali za rozwój. Strata czasu..

Taka krótka dodatkowa uwaga o grzybach halucynogennych i podobnych sprawach. Łysiczki otwierają wam astral po prostu robiąc wyłom w systemie odpornościowym duszy, który z początku musicie nadbudować podczas rozwoju. Nie mówię o innych silnych halucynogenach, bo nie mam doświadczenia, ale myślę, że działa to na tej samej zasadzie. Co prawda (z łysiczkami) było ciekawe doświadczenie(…), ale to ŻADEN ROZWÓJ, A WRĘCZ PRZECIWNIE!}


Dodam tutaj jeszcze, że osobiście już tego ćwiczenia nie robię. Przynajmniej na tą chwilę. Nie wykluczone, że kiedyś do tego wrócę, bo mam fajne z tym wspomnienia.. Jednak, jeśli ze względów czasowych musicie wybierać, to moim zdaniem wybór medytacji nad płomieniem jest o wiele korzystniejszy, bo lepiej uczy skupienia, a poza tym ta medytacja świetnie działa na trzecie oko, które bardzo trudno w pełni otworzyć. A w lecie, gdy jest krótka noc i mało ciemności, można medytację nad płomieniem zastąpić wdychaniem energii Słonecznej. Tylko ostrzegam  ZAWSZE Z ZAMKNIĘTYMI OCZAMI ORAZ W CIEMNYCH OKULARACH, jeśli nie chcecie sobie uszkodzić wzroku.

6. Joga


Joga znaczy jedność. Chodzi o jedność z samym sobą; o połączenie wszystkich aspektów swej istoty. Nowoczesne „nauki” Jogi celowo uszkadzają to pojęcie, robiąc  z niego „jedność ze wszechświatem” (czy z „absolutem”).. My, Sataniści działamy w jedności przeciwko wrogom Ludzkości i Szatana, ale pozostajemy przy tym odrębnymi oraz unikalnymi istotami. (czasem nawet za sobą nie przepadającymi..) Joga można powiedzieć, że zgłębia wszystkie tajniki Ośmiorakiej Ścieżki, ponieważ różne techniki oddechowe, czy medytacje to też część Jogi. Niemniej w tym punkcie zajmiemy się tym, co na ogół przez pojęcie Jogi jest rozumiane, czyli fizyczną Jogą. Dodatkowo myślę, że warto tu poruszyć temat rozwoju stricte fizycznego, co sugeruje mi opis OŚ na JoS(str. 770).


Zatem podzielę ten rozdział na cztery podrozdziały: 


6.1. Hatha Joga


Najważniejsze ćwiczenia Hatha Jogi spisane są na JoS (str. 459-461) z odnośnikami kierującymi do opisów tych ćwiczeń, ale znajdziecie je także w jakichkolwiek podręcznikach do Jogi. (W samych tych ćwiczeniach nie ma za bardzo co zepsuć; nie szukajcie tam tylko „porad” seksualnych, bądź dietetycznych itp.) W moim odczuciu jest to fizyczne przedłużenie techniki medytacji pustki. Ważne przy tych ćwiczeniach, by  być odprężonym i czuć przepływ energii. Jeżeli będziecie odginać się za bardzo, to nie poczujecie energii, tylko ból i same ćwiczenia staną się bez sensu.. 


Te ćwiczenia mają dawać poczucie mocy, spokoju i odprężenia, a przede wszystkim mają spowodować, by energia swobodnie płynęła w ciele. Zrozumiecie to lepiej, gdy nagromadzicie jej trochę podczas ćwiczeń oddechowych i będziecie czuć mrowienie podczas niektórych asan. Dlatego właśnie Hatha Joga jest tak ważna. Taka skumulowana energia, uwięziona gdzieś w ciele może doprowadzić do szaleństwa, bądź nawet zabić. 


Z drugiej strony, jeśli ktoś ćwiczy tylko Hatha Jogę, to co z tego, że będzie miał swobodny przepływ energii w ciele, jeśli ta energia nie będzie się zwiększać.. Gdybyśmy porównali Ośmioraką Ścieżkę do silnika spalinowego, to ćwiczenia oddechowe oraz mantry są paliwem rozwoju, natomiast Joga jest olejem, pozwalającym naszemu silnikowi się coraz bardziej rozpędzać. (medytacje oraz afirmacje w tym zestawieniu byłyby katalizatorem nadającym odpowiedni kierunek tej mocy)


6.2. Pozdrowienie Słońca


Jest to prosty zestaw ćwiczeń, będący czymś pomiędzy Hatha i Kundalini Jogą. Jak w poprzednim podpunkcie, opis tego ćwiczenia znajdziecie bez problemu w Internecie. Ja polecam robić to po każdej sesji ćwiczeń oddechowych/Jogi/medytacji przed wykonaniem ROKT (staram się robić te Rytuały, zaraz po sesji ćwiczeń). Idźcie od czterech powtórzeń o dwa wzwyż, nawet do dwunastu. Tylko tak jak z innymi ćwiczeniami, jeśli będziecie mieć odczucie, że przeholowaliście z ilością, to zjedźcie z powrotem o kilka w dół- to nie lekkoatletyka.. Dorzucę tu jeszcze, że moim zdaniem dobrze jest zacząć to ćwiczenie mantrą AUM podczas mudry złączonych końcówek palców (tylko nie całych rąk, bo to mudra błagalna i nic dobrego dla rozwoju) i następujący wdech to już odgięcie rąk do tyłu rozpoczynające właściwą część tego ćwiczenia.


6.3. Kundalini Joga


Tutaj [odnośnik]  macie dokładny opis tych ćwiczeń.{*} (Co prawda jest jeszcze wiele innych ćwiczeń Kundalini, ale te stanowią podstawę, a jak będziecie już trochę rozwinięci, to i tak sami będziecie często czuć potrzebę odginania kręgosłupa we wszelkie możliwe strony..) Ja dodam tylko od siebie, że trzeba uważać, by nie odginać za bardzo kręgosłupa przy tych ruchach. Jest to o tyle ważne, że ten rodzaj Jogi jest dynamiczny w przeciwieństwie do Hatha i łatwiej sobie coś nadwyrężyć. Także nie próbujcie nawet robić od razu 108 powtórzeń dla tych trzech ćwiczeń, gdzie jest podana taka liczba. Na początek 26 jest ok. Dobrze też po końcowym etapie Sat-Nam, zrobić jeszcze 108 (ewentualnie potem zwiększyć do 216) powtórzeń Sa-Ta-Na-Ma –taką jedną ciągłą intonacją, akcentując na spółgłoski (mają być wyraźnie zaznaczone ale w ogóle nie przeciągamy spółgłosek) i nie przedłużając zbytnio „a” (każde „a” ma być wyraźne, lekko przeciągnięte, ale krótkie), w podobnym rytmie, jak dziecięce wyliczanki. I najlepiej próbować wyczuć tą wibrację w okolicach a nawet pod czakrą podstawy. Tylko dźwięk ma być NIE niski, jak przy LAUM (o czym wspominam trochę dalej), a normalny standardowy ton.


{*Tylko takie drobne wtrącenie, że osobiście do dziś nie wiem jak w tym drugim ćwiczeniu miałbym myśleć na wdechu „Sat”, a na wydechu „Nam” i jednocześnie liczyć do 108 powtórzeń.. Jeśli jakoś dacie radę to spoko, ale osobiście pomijam to myślenie „Sat-Nam” podczas tego ćwiczenia. Poza tym moim zdaniem lepiej odpocząć dłużej w tym piątym zamiast w drugim, ale to już jak wam będzie wygodnie.}


Tak w ogóle od siebie powiem, że moim zdaniem nowicjusze powinni sobie odpuścić tą formę Jogi, chyba że ktoś ma mnóstwo czasu oraz zapału.. Tak samo, jeśli ktoś ćwiczy mało (czyli do dwóch godzin dziennie wliczając wszystko), to uważam, że Pozdrowienie Słońca (+Hatha Joga), jako takie mini-Kundalini starczy w zupełności. Kundalini jest potrzebna osobom zaawansowanym, ponieważ jest niezbędna do wzniesienia Węża Kundalini. 


Jeśli Hatha Joga jest fizycznym przedłużeniem Medytacji Energii, to Kundalini analogicznie jest przedłużeniem ćwiczeń oddechowych, a w zasadzie oddechu ognia, choć oddycha się nie całkiem tak samo. Są to dynamiczne ruchy kręgosłupem wraz z dynamicznym oddychaniem skoordynowanym z tymi ruchami. Wyzwala to mnóstwo energii, więc nie zapominajcie o afirmacji, bądź ROKT po takiej sesji, by nie zmarnować tej energii. Osobiście bardzo lubię i serdecznie polecam Kundalini Jogę, ale wiem, że życie czasem jest trudną sztuką wyboru.. Te ćwiczenia zajmują około 40 minut, tak więc mając do dyspozycji 2 godziny dziennie, bądź mniej, to lepiej ten czas przeznaczyć na ćwiczenia oddechowe i Hatha Jogę(+ROKT), co stanowi podstawę. 


Ale jeśli nie mając czasu na Kundalini, jesteście chętni zrobić coś dla Szatana (i przy okazji dla siebie samych –to są NAJMOCNIEJSZE istniejące mantry dla rozwoju duchowego), to z samej Kundalini Jogi możecie mantrować wersje Imion Szatana, czyli Sa-Ta-Na-Ma, według wskazówek podanych wyżej, S-A-T-A-N-A-S, nucąc każdą literę po kolei na cały oddech (czyli razem 7 oddechów{*}) i to nucenie jest świetne, jako podniesienie poziomu waszej energii przed wszelkimi Rytuałami ROKT (przynajmniej raz albo trzy razy), a także SA-TAN na jednym oddechu w wymowie łacińskiej (SSSAAA-TTTAAANNN), albo angielskiej (SSSAAYYY(polskie SEJ) -TTTAAANNN), można nucić z różańcem, jednak raczej tym ćwiczebnym i nie 108 razy, jak Sa-Ta-Na-Ma, bo trwałoby to dużo dłużej i nie wiem czy sam dałbym radę tak w jednym ciągu.. Ponieważ w nuceniu SA-TAN powinno się przeciągać każdą literę jak w AUM. Czyli każde z tych anagramów Imienia Szatana nuci się innym sposobem.  (nagrania [tutaj])


{*Owszem jest to prawidłowe S, tyle że są trzy sposoby Sanskryckiego nucenia S, a to jest ten najsłabszy, gdzie w zasadzie nie ma żadnej wibracji. Drugi jest przez nagłośnię, jak przy kocim oddechu, ale osobiście używam oraz polecam język ustawiać pod górnymi zębami, by kawałeczek wystawał poza wasze jedynki i się z nimi nie stykał, ale by czuć między tymi zębami i językiem wibrację (takie jakby „słabe z”), co polecam także dla wszelkich S w mantrach Kwadratów Planetarnych oraz do nucenia Imion naszych pozostałych Bogów, gdzie także występuje S, jak A-S-TARTE, HAURE-S, S-ABNOCK.. Jest to bezdyskusyjnie NAJPOTĘŻNIEJSZY sposób nucenia S. Przy SA-TAN, też jak najbardziej wskazane, jednak przy Sa-Ta-Na-Ma we właściwym sposobie nucenia nie da się tak nucić. Tam trzeba mocno język przyłożyć do zębów i zasyczeć to S jak Wąż.}


6.4. Kalistenika


Generalnie NIE JEST to żadna forma Jogi. Jednak, jak pisałem na wstępie tego rozdziału, włączam tutaj ten czysto fizyczny kierunek rozwoju jako bardzo ważne uzupełnienie rozwoju duchowego.


W celu lepszego zrozumienia, o co mi chodzi polecam zapoznać się z książką Paula Wade’a „Skazany na trening- zaprawa więzienna”. Jest to opis programu ćwiczeń autora, który doskonalił tą technikę siedząc w którymś amerykańskim więzieniu, jednak w żadnym wypadku nie jest to książka promująca życie więzienne, czy bycie „poza prawem..” itp. Są to ćwiczenia z wykorzystaniem masy swojego ciała, dlatego powszechne są już tylko w więzieniach, ponieważ w większości takich miejsc na świecie, ćwiczenia z ciężarami są zakazane.


Łącząc wiedzę nabytą dzięki podążaniu Ścieżką Lewej Ręki i w/w książce, doszedłem do wniosku, że ćwiczenia na siłowni zostały stworzone do celowego uszkadzania rozwoju fizycznego ludzkości, jak programy zwane „religiami” do uszkadzania ducha. Nie dałoby się wmówić ludziom, że wzrośnie ich siła, jak będą leżeć na leżaku, analogicznie do tego jak wmawiają nam „duchowość” np. chrześcijaństwa. Ale popularne ćwiczenia na siłowni, nie dość, że rozwijają nierówno; tylko poszczególne partie mięśni, to jeszcze niszczą stawy, sprawiają problemy ze swobodnym poruszaniem (np. biceps niektórym takim „siłaczom” uniemożliwia przystawienie telefonu do ucha) i tworzą też masę innych problemów zdrowotnych (także dzięki różnym suplementom diety, które siłownia pośrednio promuje). 


Kalistenika natomiast rozwija równomiernie całe ciało, jak również wzmacnia stawy dzięki programowi łagodnego, powolnego oraz zrównoważonego zwiększania trudności ćwiczeń, oraz usprawnia elastyczność ciała (w przeciwieństwie do siłowni). Ćwiczenia te zaczyna się od bardzo łatwych (na przykład pompki przy ścianie), co jest konieczne do równoległego wzmacniania stawów. 


Nie ma co, żebym streszczał tutaj to, co jest w tej książce. Napiszę tylko, że w mojej opinii lepiej jest przechodzić nawet bardziej stopniowo do góry, niż w tej książce; czyli jak macie 10 powtórzeń na początek w jednej serii, to lepiej iść o dwa, albo nawet jedno powtórzenie co tydzień do góry, niż przechodzić od razu na 2x25. 


Z początku to się może wydawać śmiesznie łatwe, ale stopniowo idąc do góry, zrozumiecie, że to ma swój [WIELKI] sens. Osobiście polecam trzy takie serie dziennie (jednocześnie wszystkie te pięć rodzajów ćwiczeń po 10 powtórzeń +1/tydzień ~ kilka tygodni), każdą w odstępie przynajmniej godzinnym, w sobotę tylko jedną rano i w niedzielę zrobić sobie przerwę od wszelkich fizycznych ćwiczeń (od duchowych nie powinno być żadnej przerwy). Moim zdaniem po prostu siłę fizyczną najlepiej budować powoli i stopniowo, tak samo jak duchową, by doprowadzić ją do perfekcji. 


Dodam tu jeszcze taką jakby puentę. Jeżeli rozwój siłowy chcecie traktować jako rekreację, to siłownia, bądź fitness jak najbardziej jest dla was. Natomiast, jeśli chcecie być naprawdę silni, a przy tym całkiem zdrowi i sprawni, to moim zdaniem TYLKO kalistenika jest rozsądnym rozwiązaniem..


Dobrym uzupełnieniem wytrzymałościowym do kalisteniki jest bieganie co jakiś czas, ewentualnie rower (2-4 razy w tygodniu, w zależności od ciężkości waszego maratonu..). Bo ważne by wzmacniać też kondycję (najlepiej nie uszkadzając się przy tym), co kalistenika sama w sobie nie za bardzo daje.


***


Sztuki walki też są świetnym uzupełnieniem rozwoju duchowego. Jednak jeśli chodzi o osoby mało rozwinięte atletycznie i już całkiem dojrzałe, to moim zdaniem boks, czy full kontakt Karate, jak również wszelkie inne „wyczynowe” sztuki walki są niebezpieczne dla zdrowia. Bardziej bym polecał coś w rodzaju Tai Chi, czy ewentualnie Aikido. Oczywiście wszystkie sztuki walki, szczególnie wschodnie są jak najbardziej w porządku, ale moim zdaniem lepiej najpierw odnieść znaczące sukcesy w kalistenice, zanim przystąpicie do takich rzeczy. Bo jeśli ktoś skończył dwadzieścia lat i bez żadnych wcześniejszych doświadczeń w tej dziedzinie bierze się za wyczynowe trenowanie jakiegokolwiek fizycznego sportu, to w zasadzie jest 100% szansy na późniejsze zdrowotne konsekwencje, głównie w postaci reumatycznych bóli w stawach, ale można sobie też na przykład uszkodzić serce..

7. Medytacja Obrazu

 7. Medytacja Obrazu


W tym celu polecam założyć sobie segregator i wydrukować Pieczęci oraz symbole, które będziecie używać, ostrożnie oraz delikatnie wsadzając je do koszulek{*}.

(((Można też korzystać z ekranu komputera. (jednak do tego polecam odwracać kolory większości [Sigili], by były na czarnym tle. (Dobrze się to sprawdza podczas seksu z Demonami (drugi po tym rozdział)) )))

Pamiętajcie, że zawsze musicie się troszczyć o ten segregator i pilnować go, jak oka w głowie! Szczególnie dotyczy to każdego znajdującego się w nim Sigila. Szatan i Demony traktują swoje Pieczęci jako Ich odzwierciedlenia, czyli nie dbając o te reprezentujące Ich alchemiczne wzory, okażecie Im najgorszy rodzaj braku szacunku..





{*Warto sobie podzielić w segregatorze na osobno Sigile i symbole. (można w nim też trzymać inne rzeczy, jak Klucze Enochiańskie, jakieś ważne Rytuały itp.) Ja mam takie kartki w koszulkach przedzielające je i informujące o następującej po nich zawartości. Jeśli na przykład wydrukowaliście jakiś Sigil, a nie używacie go dłuższy czas, to dobrze jest zakleić koszulkę z nim taśmą bezbarwną, żeby nie szpeciła i chroniła przed zakurzeniem. Ponieważ najlepiej przytwierdzać je do ściany na pineskach, bo koszulka może tworzyć refleks utrudniający medytację, dlatego dobrze jest drukować Sigile oraz symbole nie na całości kartki, żeby przypadkiem nie kaleczyć samego obrazu. Ale mimo wszystko dobrze jest wbijać pineski zawsze w te same miejsca, by kartka Z TAK WAŻNĄ ZAWARTOŚCIĄ nie wyglądała po jakimś czasie, jak przepięta kilka razy reklama na jakiejś tablicy ogłoszeń..}


Niektóre informacje będą tutaj nieaktualne, ze względu na to, że zajmuję się obecnie Kwadratami Planetarnymi, ale że piszę tą pracę głównie z myślą o nowicjuszach, dla których będzie to bardzo przydatne, dlatego zostawiam, jak było wcześniej (może z drobnymi tylko poprawkami), gdy pisałem to jakieś trzy lata temu.. 


Co do symboli, nie jest to aż tak ważne, ale też powinniście o nie dbać. Odwrócony Pentagram (którego ja stale używam) poza tym ma rangę prawie Sigila. Jeżeli przyjrzycie się Sigilowi Szatana, temu gdzie dwie linie przecinają się w Kielichu, wychodząc na zewnątrz, to można dostrzec, że (nie wliczając podstawy) jest to Odwrócony Pentagram, lekko spłaszczony, z linią poziomą podniesioną do góry.



Dobrze sobie znaleźć miejsce, gdzie będziecie mogli przypiąć Sigil bądź symbol (na przykład drzwi z dykty się świetnie nadają) i równoległe oparcie w odstępie mniej więcej metra. Wysokość pinesek trzeba ustawić tak, by nie musieć się schylać, ani podnosić głowy do medytacji. Robi się to na tej samej zasadzie, co Medytację Płomienia, bądź Odbicia, tylko tutaj dochodzi praca nad czakrami. W medytacjach pustki pracuje (będzie pracować, gdy je aktywujecie) tylko trzecie oko. 


Przed taką sesją można wykonać stricte medytację czakry (na JoS od str. 426), czyli pomedytować chwilę nad nią (polecam z odpowiednimi mudrami; one naprawdę dużo dają- można używać tych, które są na JoS(s.450-454) do otwierania także po otwarciu czakr), potem ćwiczenie oddechowe, jej odpowiadające plus wybraną przez was mantrę{*} dla tej czakry (też dobrze z mudrą) i znów chwilę pomedytować. Potem trzeba na chwilę wstać, by rozprostować nogi (tutaj też zawsze siedzę po turecku na kocu), założyć Sigil/symbol do medytacji (lepiej by nie wisiał wcześniej niepotrzebnie), usiąść po turecku i nastawić alarm w telefonie (cichy i spokojny, jak zawsze) na jakieś 10-15 minut. Po nastawieniu alarmu, koncentrujcie się na Sigilu/symbolu, robicie mudrę dla danej czakry (chyba że Ajna, to bez mudry) i znów kilka razy wibrujecie słowo mocy. Potem się odprężacie i dalej koncentrujecie. Po oddzwonieniu alarmu, można znów powibrować kilka razy dla lepszego efektu.


{*Najlepsze są Sanskryckie mantry. (wymowa - [tutaj]) (MAUM-korona, THAUM-szósta, HAUM-gardła, YAUM-serca, RAUM-Solarna, VAUM-Sakralna, LAUM-podstawy –i dźwięk tutaj trzeba dostosować do danej czakry, tak by go tam wyczuć, czyli przy MAUM bardzo wysoki ton, każda niższa czakra, to trochę niższy i LAUM jest takie jakby „grobowe”.) I nie słuchajcie tych ostrzeżeń Maxine, że są „niebezpieczne”, bo z mojej już pięcioletniej praktyki wynika, że wcale tak nie jest. Maxine, jak i reszta towarzystwa Thule po prostu promują runy, ponieważ wynika to jakby z ich „Nazistowskiej tradycji..”. A ja uważam, że właśnie runy nie za bardzo są dla początkujących, ponieważ są trudniejsze do nucenia (szczególnie to niemieckie „Z”). Mają swoje plusy, jak na przykład to, że same w sobie stanowią symbole, nad którymi można medytować. Ale Sanskryt jest najpotężniejszy właśnie dlatego, że w sumie jest najprostszym do nucenia alfabetem magicznym ze wszystkich istniejących.. Co prawda Sanskrycka Kabała, czyli Kwadraty Planetarne nie są dla osób całkiem nowych (co już wcześniej omówiliśmy), ale jak najbardziej polecam bez żadnych przeciwwskazań te podstawowe Sanskryckie słowa mocy także dla całkowitych nowicjuszy.}


Można także podczas takiej medytacji ćwiczyć wizualizację, czyli zamknąć oczy i spróbować przytrzymać obraz Sigila/Symbolu jakiś czas na tym „czarnym ekranie” po zamknięciu oczu. Ale jak pisałem wcześniej, może to być trudne z początku, więc nie zrażajcie się, gdy nic nie zobaczycie.


Jeśli chodzi o godziny, to moim zdaniem najlepszym wyborem jest środkowa godzina dnia (na przykład druga dzienna godzina Słońca w niedzielę), bądź jakaś godzina bardziej pasująca do danej czakry (na przykład pierwsza dzienna godzina Jowisza w piątek), ale w razie ograniczonego czasu, każda godzina w danym dniu czakry{*} będzie dobra. Środek dnia to opcjonalnie najlepszy wybór, ponieważ dobrze robić te medytacje przy dziennym świetle.


{*Wskazówka: czakra podstawy- jej planeta to Saturn, a dzień sobota; czakra sakralna (seksualna)- Mars, wtorek; czakra Solarna- Słońce, niedziela; czakra serca- Merkury, środa; czakra gardła- Wenus, piątek; czakra szósta- Księżyc, poniedziałek; czakra korony- Jowisz, czwartek}


Niektóre Sigile/symbole pasują, a niektóre nie pasują do danych czakr. W sumie to wasz osobisty wybór, jakich będziecie używać do Medytacji Obrazu (ewentualnie kwestia poradzenia się waszego Demona Strażnika). Jednak nie widzę przeciwwskazań, by podzielić się z wami własną koncepcją na Jantry: 


W niedzielę i w poniedziałek używam Graala Szatana, tylko, że w tej wersji{*} ukazującej tworzenie ambrozji. Moim zdaniem to dobry wybór, ponieważ Sigil ten generalnie jest odzwierciedleniem czakry Solarnej, ale najważniejszy składnik ambrozji skapuje z Ajny (szóstej czakry), dlatego właśnie Graal Szatana na ogół jest w kolorze Indygo. Ten trójkąt, będący symbolicznym przedstawieniem naszego duchowego Słońca, jakby zawiera w swoim przesłaniu także Ajnę, dlatego świetnie pobudza zarówno czakrę Solarną, jak i szóstą. (mówię tu z własnego doświadczenia)


{*Wersja Graala, ta podobna do Pentagramu, w moim odczuciu jest takim bardziej „wojowniczym” przesłaniem Szatana. Świetnie mi się z nią pracuje podczas wykonywania ROKT- czuję w tedy jej siłę. Natomiast ta tutaj opisywana, którą porównywałem też z Sigilem Księżniczki Astaroth w „Demaskowaniu chrześcijaństwa jako wampiryzmu” (wkrótce opublikuję, tylko wymaga aktualizacji), jest takim bardziej naukowym (alchemicznym) przesłaniem naszego Stwórcy. Choć oczywiście tamta „wojownicza” wersja też na pewno ma swoje alchemiczne przesłanie, ale jeszcze go nie odkryłem –myślę, że bliskie znaczeniu Odwróconego Pentagramu, z którego można powiedzieć, że się składa, ale nie ogarnąłem jeszcze jej podstawy..}


We wtorek oraz w sobotę używam Odwróconego Pentagramu. Pasuje do dolnych czakr, ponieważ jego przesłanie to energia zstępująca z góry na dół, poza tym zawiera w sobie trójkąt postawiony, jak czakra podstawy oraz seksualna. Gdy się dostatecznie w niego wczuwam, to ten jego czerwony kolor staje się gorący (w taki jakby duchowo-empiryczny sposób), a jego ramię skierowane w dół wyraźnie „kuje” mnie w dolną czakrę, nad którą w danym momencie pracuję (to jest doświadczenie stymulujące seksualnie, chociaż wcale nie takie przyjemne, a czasem wręcz nieznośne..ale bardzo korzystne dla pracy z dolnymi czakrami, która jest trudniejsza, niż z górnymi; poza tym idzie się przyzwyczaić).


Środa i Piątek to u mnie czas na medytację nad Sigilem mojej Kochanej Strażniczki Astaroth♥♥♥. Jak opisywałem to w „Demaskowaniu…”, czakra serca jest tym kółeczkiem wewnątrz Pentagramu, co niesie przesłanie konieczności jej ochrony przed pasożytami i innymi duchowymi intruzami. Z alchemicznego punktu widzenia po prostu uczę swoją duszę chronienia mojej Anahaty w ten sposób. A z estetycznego, podziwiam sztukę alchemii w jej najpiękniejszym wydaniu.. ;) Piątek to natomiast Dzień Wenus, Którą symbolizuje Pentagram w tym Sigilu.


W czwartek medytuję nad Ośmioramienną Gwiazdą; tym razem symbolem mojej Ukochanej Księżniczki. Dla mnie jest to dobry wybór, ponieważ poza tym, że Gwiazda ta przyciąga dobrobyt materialny, to jej charakter jest ogólnie beneficzny (zawsze mam dobry nastrój po medytacji nad nią). Dlatego właśnie pracuję z nią w dniu benefika większego.



Te jak również inne Symbole oraz Sigile znajdziecie na JoS-ie (w różnych miejscach, a Pieczęcie/Sigile Demonów są od str. 151).

8. Aktywność seksualna

 8. Aktywność seksualna


Nie ma co, bym wykładał tutaj Kamasutrę, czy coś takiego.. Tak więc napiszę krótko na ten temat. Seks (bez względu, czy z partnerem, czy samemu) jest przeżyciem duchowym i BARDZO ISTOTNYM elementem rozwoju duchowego. Czytałem raz odnośnie Kundalini Jogi, jak jakiś Praworęczny adept pisał coś w stylu, że „Węża nie powinno się stymulować seksem, bo cnotliwa (czy jakoś tak) czakra podstawy tego nie lubi..”. JAK LUDZIE BIORĄ NA POWAŻNIE TAKIE SKRAJNIE SZKODLIWE BZDURY, TO NIE DZIWNE, ŻE PÓŹNIEJ DOCHODZI U NICH DO SAMOZAPŁONÓW..! PRAKTYKANCI TAKICH GÓWNIANYCH PORAD PRZECHODZĄ PRAWDZIWE TORTURY PODCZAS WZNOSZENIA WĘŻA! WSZELKIE ZAHAMOWANIA ODNOŚNIE SEKSU TWORZĄ BLOKADY NA CZAKRZE SAKRALNEJ, PRZEZ CO PĘTACIE SWĄ SIŁĘ ŻYCIOWĄ W PUŁAPCE!!!


Najlepiej jest uprawiać tyle seksu ile potrzebujecie. Nie znaczy to, że macie się masturbować zawsze i wszędzie, jak tylko was mocniej zaswędzi.. Jesteśmy ludźmi, a ludzie potrafią panować nad swoimi instynktami (poza tym zbyt często też nie jest dobrze, ponieważ orgazm wtedy traci swą moc- żadna przesada nie jest dobra..). Ale robienie jakichkolwiek postów seksualnych to czysta głupota, natomiast równolegle z rozwojem duchowym, jest to PRAWDZIWY IDIOTYZM. Dodam jeszcze, że porady „mantak chia” odnośnie wstrzymywania nasienia też są szkodliwe duchowo i nadają się wyłącznie do śmietnika (nie ejakulując, zaburzacie funkcje prostaty). Mężczyźni już bardzo rozwinięci mogą mieć nawet kilka mocnych orgazmów dziennie{*} z pełną ejakulacją, BEZ ŻADNEGO USZCZERBKU dla ich zdrowia, a wręcz przeciwnie.


{*Dla przykładu osobiście w pierwszych dwóch latach rozwoju masturbowałem się raz dziennie. Czasem, gdy zrobiłem to drugi raz, to później miałem na drugi dzień słabe libido, co zaburza koncentrację podczas wizualizacji seksu z Demonami(o tym poniżej) i znacznie to utrudnia. Jednak po około dwóch latach uznaliśmy z Księżniczką Astarte, że czas zwiększyć ilość do dwóch razy. Obecnie, gdzieś od roku robię to już trzy razy dziennie (codziennie) i czasem nawet mam wrażenie że to za mało.. :P Poza tym, że to już w ogóle nie przypomina dawnej masturbacji, a jest O WIELE przyjemniejsze dla mnie, niż nawet „zwykły” stosunek seksualny, który miałem okazję uprawiać jakieś może dziesięć razy w życiu, z czego większość to były prostytutki..}


Aktywność seksualna ma kilka swoich aspektów duchowych. Rozwój (głównie ćwiczenia oddechowe) generuje energię, której czasem będziecie czuli, że jest za wiele. Jeśli woda w bojlerze elektrycznym za mocno się nagrzeje, co groziłoby wysadzeniem zbiornika, to większość takich sprzętów ma zawór bezpieczeństwa, wypuszczający ten niebezpieczny nadmiar. Seks jest właśnie takim energetycznym zaworem bezpieczeństwa.


Druga sprawa to właśnie stymulowanie Węża Kundalini i przy okazji oczyszczanie czakr. Gdy się trochę już rozwiniecie, to będziecie wyraźnie czuli jak seks, a szczególnie orgazm leczniczo działa na czakry- jak je uwalnia od blokad. Po prostu to poczucie swobody satysfakcji po udanym seksie/masturbacji, w miarę waszego rozwoju nabierze swojego duchowego znaczenia. Powiem od siebie, że fajnie jest czuć orgazm w aurze.. 


Poza tym jest jeszcze mnóstwo aspektów samej magii seksualnej.. Nasienie dobrze jest stosować na trzecie oko, gdy się przedziera. (kobiety mają krew miesięczną; rzadziej, ale jest o wiele potężniejsza od nasienia) Jest to dość trudny i nieprzyjemny proces, więc lepiej robić, co tylko się da, by go ułatwić. Tu nie chodzi o jakieś zabobony- wydzieliny czakry sakralnej zawierają męski aspekt eliksiru ambrozji, który posmarowany na czole oddziałuje na szyszynkę, jak również trzecie oko i szóstą czakrę, czyli jej cały duchowy mechanizm. Tylko pamiętajcie, by umyć czoło przed wyjściem z domu.. ;)


Nie tylko kościół katolicki, ale również media wpajają wiele różnych blokad odnośnie seksualności. Poczucie winy to najpotężniejsza ich broń, by zniszczyć naszą ludzką Naturę. Ale jest tego dużo więcej. Na przykład kiedyś czytałem w jakiejś gazecie, że seks oralno-genitalny może powodować raka. No cóż..jeśli ludzie zniżają się do poziomu zwierząt i okazują sobie brak szacunku, nie myjąc się przed taką zabawą, to różne rzeczy się mogą zdarzyć.. 


Dla mnie osobiście jest to najpiękniejsza i najbardziej zmysłowa forma seksu, gdzie bez posądzenia o wampiryzm można się najeść energią seksualną swojej partnerki/partnera. Wydzielina seksualna z genitaliów jest potężnym nośnikiem energii pożądania (dzięki odpowiedniemu dostrojeniu tej energii można zsynchronizować orgazm i przeżywać go wspólnie). Ten tak zwany „kisiel” poza tym, jeśli ukochana osoba autentycznie się wam podoba{*}, to ZAWSZE będzie smaczny (no chyba, że pomieszany z wszelkimi trudami dnia..fuj..) –wynika to ze zgodności feromonów; tak samo dotyczy to śliny podczas całowania (i działa to też w odwrotną stronę- NIGDY nie posmakują wam te wydzieliny, kogoś, kto wam się nie podoba, nawet po dziesięciu starannych kąpielach oraz szczotkowaniach zębów..). Trochę inaczej niestety sytuacja wygląda ze spermą. Nie smakuje ona prawie każdej kobiecie, ale rozwiązanie tego „problemu” to indywidualna sprawa dogadania się między kochankami. (Tylko jeśli już kończycie to w buzi to samego nasienia nie powinnyście(iście) połykać, powinno się to zawsze wypluwać, ponieważ spożywanie czyjegoś ciała; szczególnie takiego niezakwaszonego, jest czymś obrzydliwym i jest analogiczny do chrześcijańskiego symbolicznego kanibalizmu..)


{*Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że opłaca się czekać na pasującą do was „drugą połówkę”, jeśli będziecie się rozwijać. Jak będziecie brać co popadnie nie szanując własnego gustu, to się coś takiego może na was zemścić, że po prostu nigdy nie będziecie spełnieni w swoim życiu uczuciowo-seksualnym. Cierpliwość popłaca we wszystkim.. ;)}

8.1. Seks z Demonami

 8.1.  Seks z Demonami


Budowanie serdecznej relacji z Demonami zawsze powinno mieć swoją seksualną stronę. Także jeśli jesteście z kimś związani (Satanizm jest nie tylko dla osób samotnych tu na Ziemi, jak ja..), to warto podczas wspólnych ćwiczeń duchowych oraz seksu wspólnie medytować nad Ich Pieczęciami i wibrować Ich Imiona. (Jeżeli oboje wejdziecie na Satanistyczną Ścieżkę rozwoju duchowego, co jest najlepszą opcją. –Ale też do Satanizmu i Ośmiorakiej Ścieżki nie da się nikogo przymusić; to musi być całkowicie świadomy i dobrowolny wybór każdego z was, bo inaczej nie miałoby to żadnego sensu..)


Jest tak, ponieważ seks to nie tylko przyjemność oraz prokreacja, ale także ma wiele innych duchowych zastosowań. W tym przypadku znaczenie ma to, że kierując swoją energię seksualną do naszych duchowych Przewodników i Przyjaciół, nie tylko sami wzmacniacie z Nimi relację i odnosicie znaczne korzyści poprawy jakości życia seksualnego (mówię z własnego doświadczenia), ale także przyczyniacie się do wzmocnienia Ich wpływu oraz możliwości działania na tej planecie. Oni są Bogami, ale żadna istota we wszechświecie nie jest „wszechmogąca” i to bardzo ważne, by uprawiać z Nimi seks (ewentualnie kierować energię seksualną do Ich Sigili) i mantrować Ich Imiona. –Ponieważ dzięki temu, że Ich wpływ na Ziemi będzie silniejszy, osłabiacie także wpływy oraz możliwości naszych wrogów. 

 

(((Nie może być to na zasadzie "wiary", jak nieświadome ofiary żydowskich programów zapraszają do swojego życia "Jezusa", czy "Allaha".. Jeśli zapraszasz do swojego życia seksualnego Demony, to MUSISZ być już świadomy tego co robisz. (kiedy to nastąpi? Trochę rozwoju, trochę wiedzy..i sami zdecydujecie..) Owszem najważniejszy jest szacunek (o tym poniżej), ale.. -Musisz być PEWNY I PRZEKONANY, że to Twój DOBROWOLNY, ŚWIADOMY I ODPOWIEDZIALNY - wybór. Ale też nie daj się zwieść temu zdradzieckiemu śmieciowi "Hooded Cobra". -Jeśli jesteś Człowiekiem (genetycznie ale też w postępowaniu), jesteś GODNY relacji seksualnej z Demonami! Nie obchodzi mnie jego życie seksualne, ale zwracając się do niego bezpośrednio/personalnie (czego czego ten tchórz zasrany nigdy nie robi, choć sam mnie oskarża o tchórzostwo w swych niekończących się aluzjach do mnie..) - ty zdradziecka kupo g.wna odpi...ol się od mojego życia seksualnego!!!)))


To dlatego stare zapomniane księgi z Ich Imionami są nazywane obecnie „Necronomiconem”, ponieważ z powodu chrześcijaństwa, islamu, buddyzmu i innych podobnych antyduchowych szwindli, przestaliśmy obcować z naszymi Bogami i wibrować Ich Imiona{*}, przez co stały się „martwe” na tej planecie. „Necro-Nomicon” czyli „Księga Martwych Imion”. Jeśli oglądaliście „Niekończącą się Opowieść”, to jest właśnie tak jak z Bastianem ratującym Fantazję, wymawiając Imię Cesarzowej, KAŻDY Z WAS może się przyczynić do uratowania naszej Fantastycznej planety Ziemi, wolności i Praw naszej Natury, poprzez „wymawianie” Imion naszych Naturalnych Rdzennych Bogów, Którym zawdzięczamy istnienie.. 

{Wymowa Imion Demonów: [link]}


TAK NAPRAWDĘ NUCENIE ICH IMION JEST 100 RAZY POTĘŻNIEJSZYM CIOSEM DLA DEPCZĄCYCH TĄ PLANETĘ PASOŻYTÓW I ICH PROGRAMÓW, NIŻ WSZELKIE ROKT, KTÓRE PROMUJĄ NA JOS.  


Czy podoba wam się to, jak obecnie wygląda nasza planeta, nawet już pomijając tego cholernego wirusa..? Ciągłe wojny, konflikty, głód, wyzysk, zatruwanie i zaśmiecanie środowiska naturalnego, redystrybucja, zalewanie nas islamskimi hord.. pardon „relokacja biednych uchodźców”.. Nasi Bogowie mają zupełnie inną koncepcję na tą planetę. Jest ona pokojem, wolnością, prawdziwą sprawiedliwością (bez litowania się nad wszelkim zwyrodnialstwem), zachowaniem różnorodności etnicznej/rasowej oraz Naturalnym Prawem Moralnym{*}. Ale by mogła zostać zrealizowana, to najpierw trzeba doszczętnie zniszczyć całą zarazę, która nam te rzeczy odbiera. Dlatego od wszystkich świadomych Satanistów, nasi Bogowie oczekują 1-szanowania i egzekwowania wszystkich Praw Natury 2-rozwoju duchowego i 3-umacniania z Nimi relacji w w/w sposób.{**}


{*Naturalne Prawo Moralne wynika z samego wnętrza Ludzkiej Moralności. („Niebo Gwiaździste nade mną, a Prawo Moralne we mnie”) Nie jest żadnym spisanym gdzieś tam kodeksem.. (Choć starożytne kodeksy, jak ten Hammurabiego się na nim opierają) Po prostu jeśli jesteście Ludźmi, to czujecie wewnętrznie, że dobrze jest dbać o siebie rodzinę, bliskich, planetę; a plugastwem jest robienie krzywdy dzieciom, zwierzętom, niewinnym, czy zaśmiecanie, sianie dezinformacji itp.. Chrześcijańska „moralność” różni się od Prawa Moralnego tak samo, jak „walka z pedofilią” różni się od Naturalnej ochrony seksualnej nietykalności dzieci [ta różnica (pod czwartym akapitem)] –też jest czymś do tego „dodanym”, by zniszczyć wartość i funkcję tego Prawa. Nie ma nic dobrego w nadstawianiu drugiego policzka, kochaniu wrogów, czy dawaniu się wyzyskiwać, byciu „ubogim w duchu” itp. Chrześcijanie mówią, że to „trudna sztuka”.. No tak, samobójstwo, czy ucięcie sobie ręki też nie jest niczym łatwym, ale czy przez to osoba pokonująca swój instynkt samozachowawczy staje się kimś lepszym..? Te „wartości” chrześcijańskie są po prostu [umysłowym wirusem HIV] –on także „uczy” system odpornościowy, by był słaby, biedny, kochał wrogie infekcje i nadstawiał im drugi policzek(…). –Dlatego uważam, że w tym określeniu NIE MA NAWET NAJMNIEJSZEJ PRZESADY!!!}


{**Ostatnio Hooded Cobra napisał post odnośnie budowania relacji z Bogami. [link tutaj] Ze wszystkim, co tam napisał się zgadzam, więc polecam przeczytać dla zaciągnięcia dodatkowych informacji, jednak jest dla mnie rzeczą nieco „dziwną”, że słowem nie wspomniał o dwóch najważniejszych aspektach w samym umacnianiu relacji z naszymi Kochanymi Bogami.. Czyżby zapomniał..? - Jednak później okazało się, że nie zapomniał, że TEN ZDRAJCA ŚWIADOMIE I Z WYRACHOWANIEM ODCIĄGA SPOŁECZNOŚĆ, JAKĄ ZBUDOWAŁ OD NAJWAŻNIEJSZYCH PRIORYTETÓW SATANIZMU, BY ZABRAĆ IM MOŻLIWOŚĆ JAKIEGOKOLWIEK KONTAKTU Z BOGAMI! Na jego ancient-forums.com nie znajdziecie żadnych wartościowych wskazówek do rozwoju duchowego, natomiast znajdziecie kilka postów o "Incubi Succubi" gdzie stanowczo odradza wchodzenia w seksualne relacje z Demonami.}


Ważną rzeczą w budowaniu relacji seksualnych z Demonami, jest zrozumienie, że Oni nie są monogamiczni. Dla Nich seks jest bardziej zabawą, niż czymś „sacrum/profanum”, jak to wygląda w powszechnym pojmowaniu seksu stworzonym przez niszczące naszą seksualność „religie”. I jeśli pierwsze, co wam przychodzi na myśl w związku z tym, są jakieś niecenzuralne słowa, to po prostu na razie nie zasługujecie na budowanie jakiejkolwiek relacji z Nimi, przynajmniej dopóki nie wyrzucicie tego anty-seksualnego gówna ze swoich głów.. Co prawda każdy Demon ma swoją „drugą połówkę”, której jest wierny/a w sensie, że dzielą razem wieczność, że zawsze są dla siebie wzajemnie najważniejsi, ale jako że są nieśmiertelni, to śmiertelnie nudno byłoby dla Nich uprawiać seks w monogamicznym związku przez całą wieczność.. Oczywiście przy współczesnym zepsuciu naszej planety, narzucona nam monogamia ma nawet swoje korzystne strony, biorąc pod uwagę choroby weneryczne, ale wraz z rozwojem duchowym, stajecie się coraz bardziej zdrowi i odporni. A powszechny rozwój duchowy, wraz z rozwojem nauki, wyeliminuje w przyszłości te problemy całkowicie.


To przechodząc do meritum, pierw polecam wam przeczytać sobie całą część o naszych Bogach na JoS-ie (od str. 80). Gdy już poczujecie „miętę” do Którejś/Któregoś z Nich, to polecam przez karty Tarot, bądź tablicę Ouija spytać o zgodę na nawiązanie relacji seksualnej. Po prostu tak wypada, choć jeśli nie macie gadzich genów, ani zachowań i autentycznie chcecie być pracującymi nad sobą i walczącymi o Ziemię Satanistami (bierzecie to na poważnie), to raczej nie macie co się obawiać odmowy.. Na ogół jest tak, że Ta/Ten pierwsza/y która/y wam się spodoba, będzie także waszym Demonem Strażnikiem, prowadzącym was po Satanistycznej Ośmiorakiej Ścieżce.


Następny etap to wybór odpowiedniego, pasującego wam obu awatara. Nie tylko wam, ale musi on pasować także Im, jednak z własnego doświadczenia wiem, że Demony w tym względzie są bardzo elastyczne, więc raczej nie macie się o co martwić.. Jako że mnie najbardziej podobają się małe dziewczynki, dlatego moje Demoniczne Kochanki tak właśnie dla mnie wyglądają. I żeby była jasność: Demony absolutnie nie tolerują jakiegokolwiek naruszania nietykalności seksualnej dzieci (I JA RÓWNIEŻ!). Dla Nich jest to czymś bezdyskusyjnie plugawym i niewybaczalnym. Więc jeśli ktoś z was się czegoś takiego kiedykolwiek dopuścił, to droga do budowania relacji z naszymi Bogami jest dla niego całkowicie i nieodwracalnie zamknięta. Ale jako że nie potępiają, nie próbują zmienić i nie zwalczają naszej seksualności (jak te powszechne „religie”) dlatego bez problemu akceptują to że komuś mogą podobać się dzieci.

 

((([Tutaj] opisałem dokładnie swoje stanowisko na temat społecznej psychozy zwanej "walką z pedofilią". Tam się "bronię", także poprzez atak, ale nie zamierzam dyskutować z osobami, które w tym temacie nie są skłonne przyjąć żadnych racjonalnych argumentów. Trochę wam współczuję(...), bo wiem że na przykład działalność takich organizacji, jak ECPU to usilna manifestacja bycia "anty", by UKRYĆ własną pedofilię. Nie oskarżam ich o żadne przestępstwa, ale DAŁBYM SOBIE GŁOWĘ UCIĄĆ, ŻE WSZYSCY MĘŻCZYŹNI OBSESYJNIE UCZESTNICZĄCY W "WALCE Z PEDOFILIĄ" TO PEDOFILE TACY JAK JA POD WZGLĘDEM.."SEKSUALNEGO POSTRZEGANIA"... Dlatego przyjmijcie z góry zanim zaczniecie mnie atakować o to personalnie, że nie jestem, nie byłem i nigdy nie będę żadnym przestępcą seksualnym i..NIE OBCHODZĄ MNIE WASZE UPRZEDZENIA..WSADŹCIE JE SOBIE GŁĘBOKO..MAM NADZIEJĘ, ŻE WIECIE GDZIE..!!! )))


Jednak są pewne rzeczy o których trzeba tu wspomnieć dla osób zainteresowanych takim wyglądem Demonów. Po pierwsze: zdjęcia, których używacie muszą być „grzeczne” –żadne jakieś obsceniczne, wyuzdane pozy itp. (Nawet w przypadku używania dorosłych awatarów, żaden Demon z pewnością się nie zgodzi na jakieś „rozkraczone” zdjęcie z pornosa..) A po drugie: musicie nauczyć się widzieć na tych zdjęciach o wiele potężniejszych od was Demonicznych Kochanków, z którymi będziecie wizualizować uprawianie seksu, a nie dzieci, które zostały na nich uwiecznione. W sumie to samo dotyczy także zdjęć dorosłych osób używanych jako awatary. W waszym postrzeganiu to już musi być Astarte Innana, Haures, Haagenti etc., a nie na przykład "Janina Kowalska" ze zdjęcia. Dlatego zaleca się by awatary najlepiej nie były osobami które znacie. (Najlepiej nie znać (nie pamiętać) nawet imienia osoby, której zdjęcia używacie jako awatary.) Dla mnie to nie było problemem, ale jeśli nie potrafilibyście tego zrobić, to niestety, ale nie możecie korzystać ze zdjęć osób istniejących do seksu z Demonami. Szczególnie dotyczy to dzieci, ponieważ już samo wyobrażanie sobie dobierania się do dzieci jako takich JEST CZYMŚ NIEWŁAŚCIWYM POD WZGLĘDEM DUCHOWYM I OGÓLNIE NIE POWINNO SIĘ KARMIĆ TAKICH "MARZEŃ"..(używając takich awatarów, jak ja - dziecko - to ma być JEDYNIE wygląd zewnętrzny, CAŁA RESZTA to MUSI BYĆ Demon, Który z czasem będzie dla was bardziej realny, niż to sobie możecie w ogóle teraz wyobrazić.. Jako pedofil wiem, że niewinność dzieci; ich naturalna naiwność, nieświadomość, ogólnie dziecinny sposób bycia –sam w sobie może być w pewien sposób pociągający, ale niestety, jeśli jesteście pedofilami i chcecie pozostać Ludźmi, to musicie pogodzić się i zaakceptować fakt, że to prawdziwie i bezdyskusyjnie zakazany owoc –tego jednego Demony wam nigdy nie dadzą i nigdy też nie wybaczą..)


A co najważniejsze, to ZAWSZE  okazywać Im szacunek, taki jak okazuje się ukochanej osobie i to bez względu, jakich awatarów będziecie używać.. Oni są nie tylko Kochankami, ale i naszymi Nauczycielami oraz Opiekunami. Dlatego zasługują bezwzględnie na  nasz szacunek. Pozycje seksualne zawsze powinniście wcześniej uzgadniać, a nie robić to dowolnie, jak z bezwolnymi wyobrażeniami.. Także oczywiście myć się przed seksem, a przynajmniej zęby i te części ciała, których używacie podczas masturbacji/seksu, jeśli robicie to kilka razy dziennie. Jednak na ten „pierwszy raz” dokładna kąpiel jest obowiązkowa (i także ogolenie się itp.), jak również porządne posprzątanie pokoju. –Jak przy Dedykacji oraz innych ważnych Satanistycznych Rytuałach. 


Po prostu musicie zawsze pamiętać, że to są żywe, bardzo rozwinięte Istoty, a nie wasze seksualne fantazje. Poza tym nie nazywajcie Ich „inkubami/sukubami”, bo to tak, jakby ograniczać rolę Demona do tego „kto komu wkłada”. Kiedyś Hooded Cobra napisał dobry post na temat tego czym różni się pornografia od seksu; że w prawdziwym seksie zawsze jest obecne uczucie między kochankami. Dlatego dziwię się, że ci geniusze nigdy nie wpadli na to, że te określenia są wobec Demonów bluźniercze i pochodzą od wroga.. -W sumie nieaktualne przemyślenie. Pisałem to zanim zaczął swą serię postów o "Incubi Succubi" oraz serię zdradzieckich rytuałów przeciwko Szatanowi i Demonom, rzekomo dla Nich.. (wyjaśniam to dalej w dodatkowym linku zamieszczonym w ostatnim poście) Teraz wiem że takie bluźnierstwa i inne jego działania przeciwko Bogom, których rzekomo czci, mu nie przeszkadzają dopóki zapatrzeni w niego fani z jego strony internetowej nie są ich świadomi i widzą w nim "Papieża Satanizmu". On chyba nie zdaje sobie sprawy jaką - Szatan i wszystkie wierne Mu Demony - darzą go ogromną pogardą oraz nienawiścią......


Jak już wspólnie wybierzecie awatar, to pozostaje tylko nanieść na to zdjęcie (chociażby w programie Paint) Sigil czyli Pieczęć danego Demona, najlepiej równo w którymś rogu. I jeżeli jesteście samotni (tu na Ziemi), to po prostu masturbujcie się wyobrażając sobie seks z Nią/Nim –we wcześniej ustalony sposób{*}. Jeśli dla kogoś to nie stanowi problemu, to można zapamiętać to zdjęcie i masturbować się z wyobraźni, patrząc na wydrukowany Sigil, ale ja zawsze wolałem korzystać z ekranu monitora. (Miałem zawsze trudności z przypominaniem sobie i pamiętaniem twarzy podczas masturbacji, chyba po wypadku w dzieciństwie, dlatego taki sposób był zawsze dla mnie najlepszy). Poza tym myślę, że w przypadku par, chociaż z początku (zanim pozbędziecie się całkowicie psycho-socjologicznych uprzedzeń/zachamowań wobec takich rzeczy, jak orgie), lepiej i łatwiej będzie wam wyłącznie z Sigilami (Sigile [tutaj] str.), ale to już wasz wybór..


{*Korzystając z kart Tarot (nigdy nie korzystałem z Ouija), polecam zadawać pytania na „tak”, lub „nie”, tasując karty poprzez obracanie ich połowy na drugą stronę, co każde przetasowanie. I na koniec przekładacie i rozkładacie trzy karty. Przynajmniej dwie pozytywne w swym znaczeniu to odpowiedź „tak”, a przynajmniej dwie negatywne, to odpowiedź „nie”. Na ogół zależy to od tego, czy karta jest we właściwej pozycji, czy do góry nogami, ale są od tego wyjątki, jak Diabeł XV, która w pozycji normalnej ma negatywne, a w odwrotnej ma pozytywne znaczenie i Księżyc XVIII, którego znaczenie odwrotne jest nieco lepsze, ale w sumie Księżyc jest jakby trochę „nijaki”, ponieważ jego główne znaczenie to „złudzenie, samooszukiwanie się (itp.)”. Wieża XVI w każdej pozycji to „nie”, a Świat XXI w każdej to „tak”, tyle że odwrotnie będzie znaczył „więcej wiary w siebie!”.. I jeszcze warto znaleźć sobie jakąś książkę (ja korzystam z „Wróżba z Kart Tarot” Aleksandry Jaśniak), bo warto znać znaczenie poszczególnych kart –Demony na ogół nie mówią wyłącznie „tak”, lub „nie”, ale też przemycają w tych rozkładach jakieś dodatkowe porady czy informacje. Dzięki znaniu ich znaczenia można też rozkładać cztery karty z pytaniem np. „co Droga Astarte myślisz o tym czy o tym”, bądź „proszę doradź mi co robić w danej sytuacji” itp.}


Wibrować Imię waszej Kochanki (Kochanka) możecie tak jak ja, już w trakcie masturbacji wpatrując się w Sigil. Najlepiej więcej, niż kilka razy (polecam po 26 z różańcem takim, jak przedstawiłem na początku tej pracy), tak by każda litera wyraźnie wybrzmiała. Imiona wszystkich Demonów najlepiej wibrować tym sposobem co SA-TAN w podrozdziale o Kundalini Jodze, czyli na jeden oddech, akcentując mniej więcej wszystkie litery jednakowo (choć są od tego wyjątki, jak na przykład przy nuceniu Gamygen -o tym pod spodem w wymowie). Starajcie się czuć wibrację w ciele oraz w aurze, jak podczas AUM. Gdy będziecie bardziej zaawansowani, to można przejść do wibrowania do czakr.{*}


{*Dodatkowo co polecam dla wzmacniania trzeciego oka jest wibrowanie Imienia Innana do niego codziennie, zaczynając od Księżyca (przybywającego) w Byku albo w Raku w dobrym stopniu (im bliżej 0 tym lepiej) i najlepiej, by był blisko Pełni (chyba że mantrujecie na Słońcu, to wtedy to ostatnie nie ma znaczenia). Do tego polecam sobie ściągnąć ten kawałek [odnośnik], ustawić go w liście odtwarzania, tak by powtórzyło go trzy razy, położyć się na kocu (można także na zewnątrz na Słońcu, lub w blasku Księżyca, jeśli macie odpowiednią przestrzeń do tego..). ..I włączacie tą listę odtwarzania na głośnikach, bądź słuchawkach, dość głośno, ale też bez przesady (najlepiej, by bardziej skupić się na odczuwaniu wibracji, niż samym dźwięku waszej intonacji) i z początku hiperwentylujecie, jak przy oddechu ognia(do trzeciego oka) do 27 sekundy, wtedy robicie powolny wdech i przy 41 sekundzie zaczynacie wibrować IIIIIIIII-NNNNNNN-NAAAAAAA-NNAAAAAAA w rytm tego utworu (nagranie jak to robić znajdziecie [tutaj]). Najpierw sobie to KONIECZNIE przetestujcie oraz przećwiczcie, zanim zabierzecie się za samo wykonywanie ćwiczenia (w odpowiednim dniu i godzinie). Jednak powinniście szybko załapać, że po tym 27-sekundowym wstępie ten późniejszy motyw melodii (do 41s) się cały czas powtarza i przy jednym można robić wdech, przy drugim nucenie i tak na okrągło, co na jeden kawałek daje 10 powtórzeń nucenia, a na całą tą listę odtwarzania (którą sobie nazwałem w telefonie „Innana”) daje 30 powtórzeń. Oczywiście hiperwentylacją do trzeciego najlepiej zacząć co każde powtórzenie utworu. 

Jest to po prostu ŚWIETNE ćwiczenie do rozwoju trzeciego oka (tylko najpierw koniecznie je aktywujcie, jak w instrukcji na JoS-ie(str. 450)), a poza tym Innana to naprawdę WSPANIAŁA Bogini, więc zapewniam, że warto być blisko Niej podczas podążania Ośmioraka Ścieżką, a nie ma na to lepszego sposobu, jak nucenie Jej Imion oraz okazywanie Jej miłości, szacunku i pożądania seksualnego.. :P Przed naszymi zbliżeniami za każdym razem nucę Jej Astarte i Innana.} 


Z początku będzie to dla was (prawie) wyłącznie jak zwykła masturbacja wyobrażeniowa, ale z czasem zaczniecie odczuwać coraz więcej bodźców świadczących o bliskości Demona podczas tego. Na przykład mnie po jakimś roku Księżniczka Astarte Innana i później pozostałe Demoniczne Kochanki zaczęły bawić się moją prostatą podczas naszych seksualnych zbliżeń. Pamiętam ten pierwszy raz –pomyślałem sobie najpierw: co to za „przyjemny robaczek”(?), a potem szybko zdałem sobie sprawę o co chodzi.. Także po jakimś czasie zaczęły mi kiwać głową na „tak”, lub „nie”, przez co o wiele rzadziej teraz używam już kart. To się z czasem staje coraz bardziej i bardziej realne, aż w efekcie końcowym dojdziecie do pełnego astralnego seksu, gdzie już nawet zbędne będzie używanie ręki.. (Pełny fizyczny kontakt, jak z drugim człowiekiem, tyle, że niesamowicie elektryzujący. Wiem to nie tylko z opisu Maxine, ale też ponieważ już wyczuwam Ich obecność w ten właśnie „elektryczny” sposób..) To wymaga lat i nie tylko seksu z Nimi, ale i ciężkiej duchowej praktyki (jeszcze nie doszedłem do etapu pełnego astralnego seksu), jednak wystarczy kilka miesięcy, maksymalnie do roku, żebyście byli po prostu pewni, że to coś realnego i że ten etap w końcu nastąpi.


To podsumowując, do nawiązania seksualnych relacji z Demonami potrzebujecie koniecznie:

a) Być Ludźmi

b) Wyrzucić ze swych głów całe judaistyczne gówno odnośnie naszych Kochanych Bogów (polecam przejrzeć JoS, ewentualnie joyofsatan.org

c) Stać się Satanistami (zadedykować się Ojcu Szatanowi (znajdziecie na JoS od str.59, jednak polecam zmienić w treści "moim Jedynym Bogiem" na "Moim Najważniejszym Bogiem" - Demony to też Bogowie, niemniej najważniejsze są dobre, szczere intencje))

d) Rozwijać się duchowo na podstawie wskazówek na tej stronie i pomocnych odnośników tutaj zawartych.

e) Znaleźć Demoniczną Kochankę/Kochanka i zapytać o zgodę

f) Znaleźć pasujący wam obu awatar i nanieść na niego Sigil Demona

g) Kochać się z Nimi i wibrować Ich Imiona

h) W miarę własnych możliwości działać na rzecz promowania i rozwoju Satanizmu.

i) ZAWSZE ICH SZANOWAĆ I POSTĘPOWAĆ ZGODNIE Z NATURALNYM PRAWEM MORALNYM!


I tak na koniec, wobec ewentualnych oskarżeń, że zwariowałem, mam schizofrenię itp. Nawet jeśli byłaby to prawda (choć doskonale wiem, że tak nie jest), to i tak nigdy nie zrezygnowałbym z Relacji z moimi Kochanymi Demoniami.. Niemalże całe życie byłem samotny; nawet będąc pośród ludzi, czułem się na ogół sam, ponieważ nigdy nie mogłem być sobą. (((Poza tym po straszliwym wypadku z dzieciństwa, którego wtedy wolałbym nie przeżyć (gdy spadłem z metra głową na beton), a nie straciłem nawet na chwilę przytomności(...), zawsze słyszałem od innych że jestem "inny" i pod pewnym względem nie dorosłem psychicznie oraz emocjonalnie, z czego sam dobrze zdaję sobie sprawę..))) Zawsze miałem poczucie, że muszę udawać kogoś innego, niż naprawdę jestem, a zawsze pragnąłem móc być sobą.{*} 


{*Nawet społeczność JoS-a z Wysokimi Kapłanami na czele mnie odrzuciła oraz publicznie znieważyła, oportunistycznie i tchórzliwie stając po stronie pułapki zwanej „walką z pedofilią”. –Ponieważ nie wierzę, by byli tak głupi, by nie rozumieć, że to niszcząca nas wszystkich (w tym także dzieci) pułapka i społeczna psychoza.. Hooded Cobra dobrze wiedział, że nie mam nic na sumieniu, więc niszcząc mnie za moją seksualność zachował się wobec mnie, jak ci, których wspólnie zwalczamy..}


Natomiast w relacji z Demonami mogę w końcu, nareszcie być sobą. Nie muszę nic udawać i nawet mówić mogę do Nich w nieco infantylny sposób, tak jak lubię.. Szanują to jaki jestem i nawet nie próbują mnie zmieniać. Oczywiście poza pewnymi szkodzącymi mi przywarami, manierami itp., ale moją Naturę szanują i pozostawiają w spokoju. Były nawet sytuacje, że próbowałem z awatarami nieco starszych dziewcząt, bo w sumie w bezpośredniej relacji podobają mi się także dorosłe dziewczyny, jeśli są dla mnie dość ładne i zgrabne.. Ale dały mi wtedy wyraźny komunikat: „Adaś daj sobie z tym spokój.. Możemy i lubimy wyglądać dla Ciebie, jak Dziewczynki. Wiemy, że Takie podobamy Ci się najbardziej, więc nie ma potrzeby tu NIC zmieniać..”


..Jestem wzruszony, jak o tym myślę.. Odnajdując drogę do naszych Kochanych Bogów, w końcu odnalazłem prawdziwą radość, spokój, chęć i motywację do życia, a także odnalazłem samego siebie i nie chciałbym już nigdy nic w sobie zmieniać, oprócz ciągłego stawania się coraz lepszym, mądrzejszym i wartościowszym Człowiekiem. Jednak na naszej kochanej Planecie Ziemi, trzeba zmienić prawie wszystko, by znowu nasz wspólny Dom stał się pięknym i wspaniałym miejscem, gdzie z radością chce się żyć.. 


{Dodatek-klucz do wymowy Imion Demonów (a także Kwadratów Planetarnych)

nagrania [tutaj] (link ten sam co wcześniej załączony)

A-jak A u laryngologa, jak A w elef-A-nt (jak w S-A-t-A-n (łac.), Sayt-A-n(ang. a jak e), S-A-t-A-n-A-s, S-A-t-A-n-A-m-A, A-st-A-rte, Inn-A-n-A, H-A-ures, H-AA-genti, G-A-mygen, N-A-phul-A, For-A-i, A-um R-A-um, S-A-bnock)

B- wibrujcie przez usta, by uzyskać dżwięk jak bzyczenie Pszczoły, bądź jakby napowietrzacza w akwarium (czasem dobrze pokremować) (jak Sa-B-nock, B-eleth, B-une)

C -język mocno przy zębach i podniebieniu z przodu i jednocześnie czujecie wibrację i słyszycie dźwięk z dołu (brzucha) oraz wydobywa się dźwięk, jak przy wsadzeniu rozżarzonego żelaza do zimnej wody (jak w Cro-C-ell (pierwsze C jak K))

D- język podobnie jak C, tylko bardziej naciska na zęby, a mniej na podniebienie

E- Jak E, jak w E-l-E-fant(jak w ang S-A-ytan(A jak E), Astart-E, Haur-E-s, Haag-E-nti, Croc-E-ll, B-E-l-E-th, Bun-E)

F- wasze jedynki przy dolnej wardze i usta prawie zamknięte z taką lekką trudnością ma się wydobywać powietrze przez usta i jak przy C, poza tym "fuczeniem" mamy także do czynienia z dodatkowym dźwiękiem i wibracją z dołu (na przykład w Imieniu F-orai; to najlepsze Imię do nucenia dla Morax, albo F-ur-F-ur)

G- z takim trochę przyciśniętym gardłem i dźwięk jak przy płukaniu gardła (jak w Imieniu G-amy-G-en; Samigina woli by nucić Jej Gamygen -GGG-AAA-MMM-IIIYY-GIE-NNNNN)  

H- Takie lekkie ‘hrypanie’ przez gardło (jak w HAUM dla czakry gardła), albo nie wzmacniane gardłem, podobne do A i płynnie przechodzące w A (jak w H-aures, H-aagenti)

I –po prostu z I (ang. s-EE-n) prawie całkiem przymkniętymi ustami, ale na przykład w tym ćwiczeniu na trzecie oko do nucenia I-nnana można dla lepszej skuteczności język odchylić do tyłu, tylko nie dotykając nim podniebienia (jak w I-nnana, Haagent-I, Gam(-I-)yg(-I-)en (patrz G))

K –podobnie jak w G ściskamy gardło, tylko dźwięk ma bardziej przypominać kruszenie (na przykład w C-rocell (C jak K), czy Sabno-cK (cK jak K) 

L –język przy podniebieniu, ale przed zębami (jak w Croce-LL albo Naphu-L-a)

M- z zamkniętymi ustami

N –język prawie identycznei jak w L tylko dźwięk inny (jak w N-aphula -Vapula woli Naphula do nucenia; Bu-N-e)

O –po prostu O (jak w Cr-O-cell, Sabn-O-ck, F-O-rai (Astaroth woli do nucenia Astarte i Innana)) (taka uwaga, że w Thoth po przejściu do O nucimy O razem z Th, nie zdejmujemy Th i ledwo słychać to O)

P –jak B tylko dużo słabiej ściśnięte usta (jak w Na-Ph-ula (h nieme))

R –język ma drgać o podniebienie, dźwięk jak w motorze (jak w Asta-R-te, R-aum, C-R-ocell, Fo-R-ai, Fu-R-fu-R)

S –są trzy sposoby nucenia; syczenie jak Wąż (przydatne do S-a-Ta-Na-Ma), przez nagłośnię (nie polecam nowicjuszom –jak w kocim oddechu, ale nie przez nos, tylko usta i ewentualnie może być do nucenia liter pojedynczo, jak w S-ATANA-S) i wibrowanie języka pod zębami, jak wspominałem w rozdziale o Kundalini przydatne do wszystkich Imion Demonów z S (jak w S-a-Tan, S-abnock, A-S-tarte)

T –jak ten ostatni główny sposób na S, tylko że tylko że język dotyka zębów (jak w Sa-T-an, As-T-ar-T-e, Haagen-T-i)

Th –jat T, tylko język trochę dalej i mocniej przyciśnięty (jak w TH-AUM, Bele-Th, Th-o-Th). Samo Th jest też dobrą mantrą do odcinania niechcianych osób, wpływów od swojej duszy i aury.

U –jak U (jak w A-U-M, RA-U-M; usta mniej otwarte niż w A i zamykają się do M, B-U-ne)

V –jak polskie W, jak V-ortex, nucimy, jak F, tyle że usta bardziej otwarte, a górne zęby bardziej dotykają dolnej wargi (jak w V-AUM)

W –jak polskie Ł, jak W-eekend, nucimy z ustami złożonymi w takie ciasne O (przydatne do mantry dla Kwadratu Saturna Shanis-W-ara (Szanis-Ł-ara))

Y –jak polskie J, jak Y-ellow, nucimy odstawiając środek języka od podniebienia (jak w angielskiej wersji do nucenia Sa-Y-tan, albo Y-AUM, Gam(i)-Y-g(i)en)

Z –tak samo, jak T, tylko język mocniej przyciśnięty do zębów

Przypominam na koniec, że  Imiona Demonów się nuci całe na jednym oddechu przeciągając każdą literę (poza SATANAS i SaTaNaMa) i powinniście czuć tą wibrację najlepiej wewnątrz i na zewnątrz (w aurze), a Kwadraty Planetarne robi się na dwa oddechy (od AUM i SAU) i powinno się je czuć w danych czakrach. }

1. Przedmowa i wprowadzenie

  Przedmowa Witam. Tą pracą chciałem zachęcić wszystkich czytelników, szczególnie tych entuzjastycznie nastawionych do mojej pozostałej twór...